Polka wygrała US Open w 2022 roku. W kolejnych latach odpadała w 1/8 finału i w ćwierćfinale. Obecną kampanię zaczęła od gładkiego zwycięstwa z Kolumbijką Emilianą Arango 6:1, 6:2. Później jednak miała na korcie lekkie problemy. Z Holenderką Suzan Lamens wygrała w trzech setach 6:1, 4:6, 6:4, a z Rosjanką Anną Kalinską (nr 29) 7:6 (7-2), 6:4, choć w pierwszym secie przegrywała już 1:5.
Aleksandrowa to zawodniczka solidna, choć akurat w Wielkim Szlemie nigdy nie błyszczała. Ćwierćfinał wciąż pozostaje poza zasięgiem 30-latki. Ich poprzedni mecz odbył się w czerwcu w ćwierćfinale w Bad Homburg i był dość zacięty. Sześciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa wygrała 6:4, 7:6 (7-5).
W poniedziałek wyrównana walka trwała tylko do stanu 3:3 w pierwszym secie. Od tego momentu Świątek wygrała cztery gemy z rzędu. W efekcie zwyciężyła w pierwszej partii, a drugą zaczęła od prowadzenia 1:0.
Aleksandrowa zdołała wygrać kolejnego gema, ale na więcej Polka jej nie pozwoliła. Tym razem zanotowała serię pięciu wygranych gemów i zamknęła spotkanie.
Jak dobrze Świątek była tego dnia dysponowana, doskonale pokazują liczby. Miała 21 zagrań wygrywających przy zaledwie 13 niewymuszonych błędach. Zaserwowała siedem asów, a przy siatce miała stuprocentową skuteczność 6/6.
Kolejną rywalką 24-latki z Raszyna będzie w środę Amerykanka Amanda Anisimova (nr 8).