Agnieszka Radwańska wreszcie - na chwilę - w domu. Na krakowskim lotnisku nie zabrakło kwiatów i gratulacji, a nasza najlepsza tenisistka wracała jeszcze do finałowego spotkania na wimbledońskiej trawie mówiąc, że następnym razem będzie już wiedziała jak wygląda finał wielkoszlemowego turnieju. Agnieszka nie kryła zadowolenia i z występu w najbardziej prestiżowym turnieju świata, jak i z kolejnego awansu w światowym rankingu, gdzie jest już numerem dwa.

Teraz przed Agnieszką ostatnie przygotowania do igrzysk, gdzie oprócz startu w turnieju tenisowym będzie także nieść polską flagę w czasie ceremonii otwarcia. Krakowska tenisistka podkreśla jednak, że nie przejmuje się "klątwą chorążego" - to już tradycja w polskiej ekipie, że zawodnik, który niesie flagę w czasie ceremonii otwarcia, nie zdobywa później medalu. Agnieszka Radwańska liczy na udany powrót na trawiaste korty Wimbledonu krótko po swoim największym sukcesie w karierze.