To zaskakujące, że w turnieju, który jest ostatnią szansą na awans do igrzysk olimpijskich, rywalizują z sobą mistrzowie świata i mistrzowie Europy. Ale za to emocje w niedzielę o poranku były godne rywalizacji utytułowanych drużyn.
Po pierwszych dwóch setach, przegranych do 21 i 13, wydawało się, że Francuzi zwyciężą gładko i że walka o Rio będzie trudniejsza, niż przypuszczaliśmy.
Nerwowa końcówka 3. partii przedłużyła jednak nadzieje biało-czerwonych. Choć było już 8:13. Wprowadzeni jeszcze w drugim secie Możdżonek i Konarski rozkręcili się i pomogli na tyle, że najpierw udało się wyrównać, a potem iść łeb w łeb w końcówce. Polacy wygrali 31:29, ale w dużej mirze dzięki... wideoweryfikacji, o którą dość często prosił trener Antiga. Miał nosa, bo okazało się pokazany przez sędziów aut okazał się trafieniem w linię.
Czwarty set był przede wszystkim koncertem gry Dawida Konarskiego. Do tego doszła znacznie lepsza gra w obronie, dzięki czemu Polacy przejęli inicjatywę i wygrali bardzo ważny mecz w dramatycznych okolicznościach. To za to kibice kochają siatkówkę, choć pewnie polska ekipa wolałaby uniknąć takich nerwów.
Polacy mają na koncie dwa zwycięstwa za 2 punkty i zajmują w turnieju 2. miejsce (spadną na trzecie jeśli gospodarze, czyli Japonia, wygrają z Chinami).
Do Rio awansują trzy najlepsze ekipy plus najlepsza drużyna z Azji.
Poniedziałek w Tokio jest dniem przerwy. Turniej potrwa do przyszłej niedzieli. Będzie jeszcze sporo emocji...
Polska-Francja 3:2 (22:25, 13:25, 30:29, 25:17, 15:12)
Skład Polski: Łomacz, Kłos, Bieniek, Buszek, Kurek, Kubiak, Zatorski (libero) oraz Drzyzga, Konarski, Możdżonek, Szalpuk.
Maciej Skowronek/bp