W pierwszej kolejce tego sezonu beniaminek z Niecieczy niespodziewanie pokonał w Białymstoku Jagiellonię aż 4:0. Obecnie sytuacja obydwu zespołów jest diametralnie inna. Ekipa z Podlasia plasuje się w ścisłej czołówce, natomiast Bruk-Bet przystąpił do niedzielnego meczu zajmując ostatnie miejsce w tabeli.
Przed tygodniem drużyna Marcina Brosza przegrała aż 1:5 z Lechią w Gdańsku, a nadzieją na lepszy występ przeciwko Jagiellonii był powrót do składu - po pauzie za kartki - dwóch kluczowych zawodników, Krzysztofa Kubicy i Kamila Zapolnika oraz lidera defensywy Bartosza Kopacza, który wyleczył kontuzję. Z powodu urazu w kadrze meczowej zabrakło Morgana Fassbendera i Andrzeja Trubehy.
Trener gości Adrian Siemieniec, po środowej porażce 1:3 w Pucharze Polskie w Katowicach, dokonał kilku zmian w składzie. Na ławce rezerwowych znaleźli się Taras Romanczuk i Oskar Pietuszewski, którzy mieli problemy zdrowotne. Pojawili się na boisku w trakcie meczu.
Jagiellonia od początku starała się narzucić swoje warunki gry. W pierwszej akcji groźny strzał oddał Afimico Pululu, lecz piłka odbiła się od Krzysztofa Kubicy i przeleciała obok bramki. W 7. minucie Alejandro Pozo wycofał piłkę do Jesusa Imza, ale strzał Hiszpana zdołał obronić Adrian Chovan.
Słowak uratował swój zespół przed stratą gola także 13 minut później dobrze interweniując po strzale Dawida Drachala.
W pierwszych 20 minutach Jagiellonia przez ponad 80 procent czasu utrzymywała się przy piłce. Gospodarze rzadko przedostawali się w okolice pola karnego gości. Udało im się to w 25. minucie. Dawid Drachal sfaulował Kubicę i Bruk-Bet wykonywał rzut wolny. Damian Hilbrycht dośrodkował, a Drachal - chcą wybić piłkę - głową skierował ją do własnej bramki. Tym sposobem drużyna z Niecieczy objęła prowadzenie, choć żaden z jej zawodników nie oddał celnego strzału.
Jagiellonii udało się wyrównać jeszcze przed przerwą. W 40. min Bartłomiej Wdowik precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Bernardo Vital strzałem głową zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie.
W 45. min Pululu znalazł się w dobrej sytuacji, lecz kopnął piłkę wysoko nad poprzeczką.
Na drugą połowę trener Brosz wprowadził dwóch nowych zawodników - Sergia Guerrero i Rafała Kurzawę. Obraz gry niewiele się jednak zmienił. Nadal inicjatywa należała do Jagiellonii. W 61. min Chovan obronił strzał głową Drachala, a po chwili samotnie w kierunku bramki gości pędził Jesus Jimenez. Hiszpana w polu karnym dogonił jednak Dusan Stojinovic i odebrał mu piłkę.
W 77. min nic już nie uratowało gości przed stratą gola. Wprowadzony chwilę wcześniej Radu Boboc podał do Zapolnika, który oddał strzał z kilku metrów. Piłka jeszcze odbiła się do Norberta Wojtuszka i wpadła do siatki. Dla napastnika Bruk-Betu było to dopiero drugie trafienie w tym sezonie. Poprzednie zaliczył w lipcowym spotkaniu z... Jagiellonią.
Na ostatnie minuty trener Simeieniec za obrońcę Wojtuszka wprowadził napastnika Youssufa Syllę, ale nie przyniosło to już efektu bramkowego. Jagiellonia nie wykorzystała szansy, aby w przypadku wygranej awansować na pierwsze miejsce w tabeli.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:1).
Bramki: 1:0 Dawid Drachal (25-samobójcza), 1:1 Bernardo Vital (40-głową), 2:1 Kamil Zapolnik (77).
Żółta kartka - Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Bartosz Kopacz. Jagiellonia Białystok: Leon Flach, Bartłomiej Wdowik.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 3 960.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Adrian Chovan - Arkadiusz Kasperkiewicz, Bartosz Kopacz, Gabriel Isik - Damian Hilbrycht (66. Radu Boboc), Maciej Ambrosiewicz (46. Sergio Guerrero), Krzysztof Kubica, Maciej Wolski - Igor Strzałek (46. Rafał Kurzawa), Kamil Zapolnik, Jesus Jimenez (73. Wojciech Jakubik).
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek (83. Youssuf Sylla), Dusan Stojinovic, Bernardo Vital, Bartłomiej Wdowik – Leon Flach (60. Taras Romanczuk), Jesus Imaz, Dawid Drachal - Bartosz Mazurek (67. Oskar Pietuszewski), Afimico Pululu, Alejandro Pozo.