Słoniki, dla których jest to dopiero drugi sezon w ekstraklasie, spisują się w tym sezonie nadspodziewanie dobrze. Przez moment Termalica znajdowała się nawet na miejscu pierwszym, ale rundę jesienną zakończyła tuż za podium - na czwartej lokacie. Jak wyglądała runda jesienna oczami szkoleniowca klubu z Niecieczy - Czesława Michniewicza? Czego spodziewał się podejmując pracę w Małopolsce? O co będzie na wiosnę walczyć drużyna Bruk-Bet Termaliki?
Można powiedzieć, że pewna wygrana 2:0 z Pogonią Szczecin to świąteczny prezent dla wszystkich związanych z klubem i kibiców Bruk-Bet Termaliki.
Bardzo cieszymy się z udanego zakończenia rundy, która w całości również była udana. W 20 meczach zdobyliśmy 33 punkty - to dobry wynik, jak na zespół, który dopiero drugi sezon jest w ekstraklasie. Na pewno z Pogonią potwierdziliśmy swoją dobrą dyspozycję z całej rundy. Chociaż przytrafiały nam się też momenty gorsze, zawsze udawało nam się wstawać z kolan.
Wygrana na koniec rundy była bardzo ważna, pozwala na pewno zdecydowanie spokojniej spoglądać na to, co będzie na wiosnę.
Z pewnością tak, te punkty są nasze - nikt ich nie zabierze, najwyżej podzieli. Do naszego celu, a więc awansu do górnej ósemki droga jest jeszcze daleka. Kilka spotkań trzeba jeszcze wygrać. Z drugiej strony przed sezonem każdy byłby szczęśliwy dowiadując się, że zdobędziemy 33 punkty. Dzisiaj jest mały niedosyt, bo mniej więcej od 12. kolejki przytrafiło nam się kilka serii z porażkami - raz trzy, raz dwie. To był dla nas trudny moment, na który złożyło się kilka czynników. Regulamin ekstraklasy, tak długa runda bardziej faworyzuje zespoły z szeroką kadrą. U nas wypada jeden zawodnik za kartki lub za kontuzje i już robi się duży problem. Nie na wszystkie pozycje mamy dublerów.
Miejsce w tej czołowej ósemce wydaje się dosyć pewne.
Zdaje się, że tak, ale ja patrzę do przodu. Cieszę się z tego, co udało się nam zrealizować wspólnie z drużyną, wszystkimi pracownikami i właścicielami, ale patrzę też na rundę wiosenną z obawami. Zespoły, które są za nami na pewno się wzmocnią. Zawsze jest tak, że w klubach, które są zagrożone znajdują się środki, piłkarze i te zespoły zupełnie inaczej wyglądają. Myślę, że Legia, Lech i Lechia będą mocne, ale dojdzie też kilka innych zespołów, które są za nami, a wiosną będą silniejsze i bardzo łatwo mogą dogonić czołówkę.
Gdy rozmawialiśmy podczas EURO, kiedy dopiero wybierał się Pan do Niecieczy, był Pan pełen entuzjazmu. Czy coś Pana zaskoczyło w czasie pierwszych miesięcy pracy w Termalice?
Raczej nie. Przede wszystkim czuję się tutaj bardzo komfortowo. Mam wszystko, co powinien mieć zawodowy trener - warunki, zaplecze, ale też wsparcie od właścicieli, sztabu i drużyny. Bardzo dobrze się tu czuję. Chcielibyśmy zrobić na koniec sezonu prezent sobie samym i kibicom, których na każdym meczu było dość sporo. Inne stadiony świecą pustkami, natomiast nasz praktycznie zawsze się wypełnia. Może nie jest to 20 tysięcy, ale ponad 4 tysiące jest na każdym meczu. Ja osobiście jestem mile zaskoczony wszystkim, co tu zobaczyłem. Przed podpisaniem kontraktu nigdy nie byłem w tym rejonie, ale praktycznie wszyscy - inni trenerzy, zawodnicy rywali - podkreślają, że inaczej wyobrażali sobie Niecieczę. Każdy myśli o polu kukurydzy dookoła stadionu, a to wygląda naprawdę po europejsku.
Jak ocenia Pan sytuację w ligowej tabeli innych małopolskich drużyn - Wisły i Cracovii?
Z Cracovią zagraliśmy dwa mecze, które były dla nas szczęśliwe - dwa razy wygraliśmy. Cracovia ma na pewno olbrzymi potencjał, ale sukces z poprzedniego sezonu rzutował nieco na tę rundę jesienną. Wszyscy myśleli, że Cracovia swobodnie będzie sobie wszystko wygrywała. Tymczasem przyszła nieco słabsza dyspozycja jednego czy drugiego zawodnika, troszkę kontuzji i tych punktów brakuje. W dalszym ciągu jest to jednak bardzo silny zespół z olbrzymim potencjałem i myślę, że na wiosnę spokojnie sobie poradzą. To może być jedna z tych drużyn, które z powodzeniem mogą gonić czołówkę. Jeśli chodzi o Wisłę - zaczęła sezon dobrze, ale później przyszły wszystkie te przepychanki z właścicielami. To na pewno miało duży wpływ na drużynę. Doszła do tego seria porażek, ale jak już się przełamali, złapali serię bez porażek. Tam jest olbrzymi potencjał, są zawodnicy, którzy byli na Mistrzostwach Europy - Guzmics i Mączyński. W niewielu klubach są tacy piłkarze. My takich w Niecieczy nie mamy i na pewno jeśli w przyszłości mielibyśmy się liczyć w walce o czołowe lokaty, szukalibyśmy takich zawodników z perspektywami na grę w reprezentacji. To nie tylko prestiż, ale też umiejętności i doświadczenie. Zawodnicy, którzy grali na dużych imprezach potrafią w trudnym momencie zrobić dla drużyny coś, czego nikt się nie spodziewa.
Rozmawiał Marek Solecki