Koszykarki Wisły aż 25 razy zdobyły tytuł mistrzyń Polski, z powodzeniem rywalizowały też w rozgrywkach międzynarodowych. Krakowski klub wychował wiele znakomitych zawodniczek, w tym reprezentantek kraju.
W 2020 roku "Biała Gwiazda" zajęła siódme miejsce w sezonie zasadniczym ekstraklasy. Rozgrywki jednak zostały zakończone ze względu na pandemię. W następnym sezonie - z powodów finansowych - drużynę wycofano z ekstraklasy i zgłoszono do 1. ligi.
Minione rozgrywki Wisła zakończyła na trzecim miejscu, ale wraz dwoma najlepszymi drużynami - Isands Wichoś Jelenia Góra i Contimax MOSIR Bochnia - otrzymała zaproszenie, aby dołączyć do Orlen Basket Ligi Kobiet. Ta ma być przyszłym sezonie "ligą zamkniętą", czyli bez spadków. Ma to dać czas nowym klubom na okrzepnięcie.
Powrót Wisły do ekstraklasy stał się możliwy dzięki poprawie sytuacji finansowej Towarzystwa Sportowego Wisła, będącej efektem pracy prezesa Tomasza Jażdżyńskiego.
"W ostatnich czterech latach wypracowaliśmy dziewięć milionów złotych zysku, spłacając sześć milionów długu oraz inwestując 3 miliony w infrastrukturę. Ten ogromny wysiłek organizacyjny klubu pozwolił nam uczynić pierwszy krok na drodze do odbudowy pozycji sportowej sekcji prowadzonych przez TS Wisła" - powiedział Jażdżyński.
Za stronę organizacyjną i sportową powrotu Wisły do ekstraklasy odpowiada wiceprezes Dorota Gburczyk-Sikora, była zawodniczka "Białej Gwiazdy".
"Wisła nigdy nie spadła w sportowej rywalizacji z najwyższej ligi. Zostaliśmy zmuszeni do wycofania się z powodów finansowych. Teraz korzystamy z zaproszenia Orlen Basket Ligi Kobiet, za które dziękujemy. To ja pięć lat temu musiałam ogłosić, że Wisła nie wystartuje w ekstraklasie i od tej pory każdego dnia w mojej głowie była myśl, aby tam wrócić. Jestem wiślaczką, grałam tutaj 11 lat i bardzo się cieszę, że się udało. Będziemy robić wszystko, aby Wisła była znowu wielka na koszykarskich parkietach" - zadeklarowała.
Na razie jednak nie można liczyć, że krakowski zespół będzie się walczył o najwyższe lokaty.
"Będziemy stawiać krok po kroku" - zaznaczyła Gburczyk-Sikora.
Jażdżyński przyznał, że budżet na nowy sezon ma być na poziomie dwóch milionów złotych. Prowadzone są rozmowy ze sponsorami, które w najbliższym czasie mają zostać sfinalizowane.
Trenerem Wisły został Jordi Aragones. Hiszpan od wielu lat mieszka w Krakowie, a przez ostatnie trzy sezony prowadził Zagłębie Sosnowiec, ale jest też dobrze znany przy Reymonta. W 2009 roku został asystentem Jose Ignacio Hernandeza i pracował w Wiśle przez cztery lata. To był złoty okres w historii klubu, który zdobył dwa tytuły mistrza Polski, dwa Puchary Polski i dwa razy zakwalifikował się do finałowego turnieju Euroligi. Potem był w sztabie szkoleniowym zespołu od 2015 do 2018 roku. Aragones w latach 2012-24 był asystentem trenerów reprezentacji Hiszpani, która w zdobywała medale mistrzostw świata i Europy, a w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro zajęła drugie miejsce.
"Bardzo się cieszę, że wracam do swojego drugiego domu" - przyznał Aragones, który ma za zadanie zbudowania solidnego zespołu i rozwój indywidualny zawodniczek.
"Nikt od niego nie będzie wymagał, aby w tym sezonie walczył o mistrzostwo Polski" - podkreśliła Gburczyk-Sikora i dodała, że trzon drużyny stanowić będą koszykarki, które grały w poprzednim sezonie.
Powrót Wisły do ekstraklasy stał się możliwy także dzięki życzliwości władz miasta, które na razie wspomogą drużynę kwotą 100 tysięcy złotych. Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski oświadczył, że inwestowanie w kobiecą koszykówkę niesie wiele korzyści i jest promocją zdrowego stylu życia, wyrównywaniem szans i równości płci w sporcie oraz podkreśleniem lokalnych autorytetów i wzorców do naśladowania.
"Aby tak się stało konieczne jest stworzenie solidnych podstaw do rozwoju sekcji, która - miejmy nadzieję - nawiąże do swojej bogatej historii i ponownie będzie sportową dumą naszego miasta" - podsumował Miszlaski.