Małopolska z pokładu samolotu, którego rampę otwarto szeroko ("Jak drzwi do innego świata" - mówi Tomek Buszewski), wygląda inaczej, niż ta obserwowana z okna samolotu pasażerskiego. W tym drugim człowieka ogranicza właśnie to małe okienko. Tomek leciał maszyną C295M, spędził na jej pokładzie prawie cztery godziny.
CASA 295M pełniła rolę photoshipa – maszyny-matki dla fotografów.
A my, szczęśliwcy z aparatami, mieliśmy niepowtarzalną okazję rejestrować w locie piękno samolotów Casa C295M i M28 Bryza. Są takie dni, których nie zapomnisz nigdy. Kiedy wszystko - światło, ludzie, niebo i maszyny - grają razem
- opowiada Tomek. I dziękuje:
Tym, którzy sprawili, że ten dzień mógł się wydarzyć: pułkownikowi Sławomirowi Byliniakowi (dowódca 8. Krakowskiej Bazy Lotnictwa Transportowego) – dziękuję za zaufanie i otwartość. Dowództwu Rodzajów Sił Zbrojnych – za zielone światło i wsparcie, pilotom z 8. Bazy – za perfekcyjny formacyjny kunszt i spokojną rękę w powietrzu, loadmasterom – szacunek za cierpliwość, pomoc i opanowanie przy rampie, kapitanowi Karolowi Bałdydze – dziękuję za pomoc i współpracę, która trwa, podporucznik Patrycji Jagle – za każdą rozmowę, wsparcie i komunikacyjną klarowność.
I wreszcie - fotografom, z którymi dzieliłem rampę i przestrzeń – robienie zdjęć z otwartej C-295 przy 200 KTS to przygoda życia. Było pięknie.