Z danych przekazanych Polskiej Agencji Prasowej przez policję wynika, że w od początku stycznia do końca czerwca 2021 roku co najmniej 1176 starszych osób straciło oszczędności życia w związku z oszustwami popełnionymi metodami "na wnuczka", "na policjanta", czy na "funkcjonariusza CBŚP". Straty wyniosły 63 557 479 zł. Dzięki czujności swojej, osób bliskich bądź np. pracowników banku w ponad 900 przypadkach nie doszło do przekazania gotówki.

"Tak jak w latach ubiegłych nie było województwa, w którym nie doszłoby do oszustwa +na wnuczka+, +na policjanta+ lub wzorowaną na nich legendę. Na pierwszym miejscu znalazło się województwo łódzkie. W tym regionie oszukano 286 osób na łączną kwotę ponad 17,5 mln zł. Zaraz za województwem łódzkim znalazło się województwo śląskie, na którego terenie doszło do 274 przestępstw, a straty wyniosły 6,3 mln zł. Czołówkę komend wojewódzkich, na których terenie zanotowano najwyższe straty w wyniku oszustw, zamyka Warszawa, tam oszukano 238 osób, które straciły 8,6 mln zł" - przekazała PAP asp. szt. Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji.

Ze statystyk KGP wynika, że najmniejszym zainteresowaniem oszustów cieszyły się pieniądze zgromadzone przez seniorów z województwa lubuskiego, gdzie przez pół roku oszukano 26 osób, podkarpackiego - 37 ofiar, opolskiego - 40 osób i warmińsko-mazurskiego, gdzie odnotowano 49 podobnych przypadków.

Przez ostatnie pół roku funkcjonariuszom policji udało się zatrzymać 89 osób podejrzanych o udział w oszustwach "na wnuczka", czy "na policjanta", z czego 24 osoby zatrzymano na tzw. gorącym uczynku. Policjanci odzyskali także blisko 3,5 mln złotych, które wcześniej seniorzy przekazali oszustom.

Asp. szt. Szubska zwraca uwagę, że w wakacje oszuści "nie będą próżnować". "Wiedzą doskonale, że to czas, kiedy seniorzy zostają pozostawieni sami sobie, bo ich krewni wyjeżdżają. Osoby starsze i samotne dają się oszukać, bo łakną kontaktu z drugim człowiekiem, chcą czuć się potrzebne, a przestępcy to wykorzystują. Dlatego zwracamy się z apelem do wszystkich, którzy mają w swoim otoczeniu starsze osoby. Informujmy rodziców i dziadków o tym, że są osoby, które mogą chcieć wykorzystać ich dobre serca, ich życzliwość. Powiedzmy im, jak zachować się, gdy ktoś zadzwoni do nich z prośbą o pożyczenie dużej ilości pieniędzy, albo przekazanie ich na rzekomą policyjną akcję. Zwróćmy uwagę, aby zanim oddadzą pieniądze obcej osobie, zawsze upewnili się, czy rzeczywiście prawdziwy wnuczek potrzebuje pomocy" - apeluje policjantka.

Dodaje, żeby nie przekazywać pieniędzy osobom, których się nie zna, nie podpisywać żadnych dokumentów, ani nie przekazywać swoich haseł do kont bankowych.

Komenda Główna Policji przypomina również, że bez względu na rodzaj akcji, którą prowadzą funkcjonariusze, nigdy nie proszą nikogo przekazanie pieniędzy, czy biżuterii, i na pewno prawdziwy policjant z takim żądaniem do nikogo nie zadzwoni. Funkcjonariusze nie informują także o prowadzonych działaniach operacyjnych. "Jeżeli senior odbiera telefon i słyszy coś podobnego, może być pewien, że dzwoni oszust" - podkreśla asp. szt. Szubska.

Policjantka radzi by rozłączyć rozmowę w momencie, w którym cokolwiek budzi nasze wątpliwości. "Najważniejsze to nie dać się wciągnąć w grę z oszustem, który doskonale wie, jak manipulować rozmówcą. Ofiara jest zasypywana informacjami, niejednokrotnie straszona konsekwencjami wycofania się ze współpracy, oszust wywiera też presję czasu. Warto pamiętać, że przestępca, dzwoniąc do pokrzywdzonego nie ma pojęcia na temat posiadanego przez niego majątku, czy oszczędności na kontach bankowych, ale wie, jak w sprytny sposób uzyskać te informacje od seniora. Dlatego pod żadnym pozorem nie przekazujmy nikomu takich informacji przez telefon. Najlepiej rozłączyć się i poinformować najbliższych o podejrzanej sytuacji. Nie wahajmy się również zadzwonić pod numer alarmowy 112" - dodała.

63 miliony złotych, które polscy seniorzy utracili przez pierwsze pół roku to kwota wyjątkowo wysoka. Tyle samo pieniędzy wyłudzono metodą "na wnuczka" i "na policjanta" przez cały 2018 rok. A każdego roku straty są wyższe. W 2019 roku "wnuczkowa mafia" wzbogaciła się o ponad 72 miliony złotych kosztem polskiego emeryta, a w roku 2020 o 89 milionów.

Jak podkreślają śledczy, te przestępstwa ukrócić mogą skuteczne działania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Za oszustwa i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, a także uczynienie sobie z tego procederu stałego źródła dochodu, można wymierzyć nawet 15 lat pozbawienia wolności.

Prawdopodobny pomysłodawca oszustw metodą "na wnuczka" Arkadiusz Ł. ps. Hoss został przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu skazany na karę 6 lat więzienia. Sąd obniżył mu tym samym o rok wymiar kary orzeczonej przez sąd I instancji. Za kolejne przestępstwa zarzucane "Hossowi" Sąd Okręgowy w Poznaniu w lutym br. wymierzył mu karę 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, chociaż prokuratura oczekiwała kary dwukrotnie wyższej.

Inaczej Sąd Okręgowy w Warszawie potraktował w maju 40-letniego Marcina K. ps. Murzyn, którego sędzia Paweł Dobosz po dziesięciu rozprawach nieprawomocnie skazał na 11 lat pozbawienia wolności i karę grzywny w wysokości 16 tysięcy złotych. Oskarżony o 36 czynów "Murzyn" musi także oddać większość wyłudzonego od seniorów mienia, czyli kilkaset tysięcy złotych. Na kary od 1 do 13 lat pozbawienia wolności sąd skazał również współpracowników Marcina K.

Z kolei 30-letni Angelo M. został w kwietniu prawomocnie skazany na 13 lat pozbawienia wolności za serię oszustw metodą "na policjanta", których ofiarami byli seniorzy z Warszawy. Sąd zobowiązał go także do zwrotu pieniędzy pokrzywdzonym - ponad 807 tys. zł.

Sędzia Rafał Kaniok z Sądu Apelacyjnego w Warszawie w ustnych motywach prawomocnego wyroku podkreślił, że "czyny popełnione przez oskarżonego miały wyjątkowo niebezpieczny charakter, oskarżony w sposób perfidny, wręcz odrażający wykorzystywał ufność osób starszych, często bezradnych, pozbawiając dorobku całego życia. To postępowanie wymaga szczególnego piętnowania. Kara jest karą trafną, sprawiedliwą, współmierną. Jest surowa, ale zasłużona" – podkreślał SSA Kaniok.