- Ochrona weszła do hotelu z psami i bronią. Kazali obsłudze wyjść, turystów poprosili o opuszczenie hotelu rano. Tłumaczyli, że zamykają, bo nie spełnia on wymogów przeciwpożarowych. Wezwaliśmy więc po policję, ale ta nie mogła nic zdziałać" - mówi Małgorzata Chechlińska, była właścicielka Litwora.
"Chodzi konkretnie o drogi ewakuacyjne w obiekcie. Klatka schodowa nie jest wydzielona pożarowo. Są również przekroczone dopuszczalne długości dojść do dróg ewakuacyjnych" - dodaje Stanisław Galica, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Straż pożarna wydała nakaz usunięcie usterek do końca listopada. Nie zakazała jednak użytkowania hotelu. Według Chechlińskiej nowi właściciele wykorzystali to do - jak to określiła - wrogiego przejęcia obiektu. Przed sądem bowiem cały czas toczy się spór dotyczący własności hotelu.
(RK/ew)