Na szlaku na Rysy jeden z przewodników tatrzańskich, Szymon Stoch, spotkał wczoraj (20 października) parę turystów, którzy postanowili zdobyć szczyt - z dziewięciomiesięcznym dzieckiem. Warunki były trudne - oblodzenia, śnieg. Przewodnik odradzał turystom (jak się okazało byli z Litwy) wyjście na Rysy, tłumacząc, jakie są warunki i że taka wyprawa wymaga specjalistycznego sprzętu. To samo mówili również ratownicy Horskiej zachrannej sluzby, pracownicy schroniska i inni turyści.
Para zlekceważyła ostrzeżenia. Weszła na szczyt, ale nie mogła poradzić sobie z zejściem. Turyści poprosili o pomoc przewodnika, ten chciał wezwać ratowników, ale para odmówiła. Przewodnik wziął dziecko i sprowadził całą trójkę.