Szymon Ziobrowski, dyrektor TPN tłumaczy, że zakaz podyktowany jest dobrem dzikich zwierząt, które żyją w Tatrach. "Psy zostawiają zapachy i odchody. W naszej kulturze się nie utarło, żeby odchody zbierać po pupilu. Może tez dojść do wypadku. Znane są przypadki, kiedy pies wywąchał niedźwiedzia. Zwierze może zareagować i to może doprowadzić do nieszczęścia" - podkreśla Ziobrowski.

Ostatni przypadek kiedy to błąkającego się psa znaleźli turyści w rejonie Rysów nie jest niestety odosobniony. Dyrekcja TPN zapewnia, że zawsze kiedy tylko jest to możliwe, stara się poprzez straż parku pomóc w sprowadzeniu w dół takich zwierząt.

W poprzednich latach zdarzały się również przypadki zagryzienia dzikich zwierząt przez hordy luźno biegających psów, często bezpańskich. TPN w takich sytuacjach reaguje aby wyeliminować ataki psów na zwierzęta dziko żyjące na terenie parku narodowego.

 

 

(Przemysław Bolechowski/ko)