Drzewo na pewnym etapie swojego życia pękło, a jego pień rozdzielił się na dwie części. Oba fragmenty zaczęły rosnąć w dół, by tuż nad ziemią znów piąć się ku górze. Daje to niezwykły efekt – jakby z jednego pnia wyrastały dwa osobne drzewa. Świerk musiał być bardzo silny, choć został najprawdopodobniej uszkodzony mechanicznie.
– Mogło to być na przykład upadnięcie innego drzewa, które rosło obok i obłamało go. Może spadająca wyżej skała albo nawet przechodzący jeleń, bo to nie był duży świerk – tłumaczy dr Antoni Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
– Takie rzeczy się zdarzają, zwłaszcza w lasach naturalnych, objętych ochroną ścisłą, gdzie przyroda sama kształtuje drzewa i nadaje im wyjątkowe formy. Czasem wygląda to trochę jak Las Fangorn z „Władcy Pierścieni”.