W czwartek przedstawiciele rządu, m.in.: minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, minister rozwoju i technologii Waldemar Buda, wzięli udział w Zakopanem w posiedzeniu Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.

"Dziękuję za to, że mogliśmy się spotkać. Rząd premiera Mateusza Morawieckiego jest nastawiony na dialog. Dialog ze stroną społeczną, z +Solidarnością+, jest dla nas wyjątkowo ważny. Często są to bardzo trudne rozmowy, ale jednocześnie bardzo konstruktywne, które przede wszystkim na celu mają to, by Polska była państwem intensywnie się rozwijającym, nowoczesnym, troszczącym się o Polaków" - mówiła podczas konferencji minister Maląg.

Oceniła, że od 2020 roku, w trudnym czasie, w którym przyszło żyć Polakom, rząd walczy o "każde miejsce pracy, o to, aby polskie firmy się utrzymały". Wskazała, że to potężna interwencja państwa wynosząca ponad 250 mld zł spowodowała stabilną sytuację na rynku pracy oraz bezrobocie na poziomie 4,4 proc. Jednocześnie dodała, że rząd nie popada w nadmierny optymizm, cały czas analizuje sytuację i podejmuje konkretne działania związane ze wsparciem obywateli.

"Ważne jest to, żeby dobrze pracując otrzymywać godne wynagrodzenie. W Polsce grupa osób, która pobiera minimalne wynagrodzeniem, to jest około 3 mln. Minimalne wynagrodzenie, które zostało zaproponowane na rok 2023 i przyjęte przez Rade Ministrów, od stycznia będzie wynosiło 3490 zł, a od lipca 3600zł" - zaznaczyła szefowa resortu rodziny.

Porównała wysokość minimalnego wynagrodzenia z tym, które było w 2015 roku. Jak mówiła, wtedy było to 1750 złotych brutto, czyli ponad 1200 zł. netto. "Spójrzmy na to, co proponujemy na rok 2023. Minimalne wynagrodzenie od stycznia w kwocie netto będzie wynosiło 2704 zł, a więc będzie o 1000 zł wyższe od wynagrodzenia minimalnego brutto w 2015 roku" - podkreśliła Maląg.

Zakończyła mówiąc, że rząd cały czas otwarty jest na dialog i dąży do tego, aby trudny czas zbliżającej się zimy był jak najmniej odczuwalny dla Polaków.