Choć znak zakazujący załatwiania potrzeb fizjologicznych przy górskich szlakach nie jest w Tatrach niczym nowym, to ten przy dworcu w Kuźnicach wzbudza spore zdziwienie. Zwłaszcza, że najbliższa toaleta znajduje się zaledwie kilkadziesiąt metrów od piktogramu.
Chodziliśmy trochę po szlakach, no i niestety ludzie tak robią. Ciężki temat. To jest fizjologia człowieka i no różnie bywa. Chodzimy, jelita ruszają, no i co w takiej sytuacji zrobić? To może się przydarzyć każdemu z nas, prawda? Akurat w tym miejscu to jest dziwne, ponieważ to są zaraz ubikacje. Nie wiem, czy mają za mało pieniędzy. Przecież można pójść się załatwić. Od tego są toalety. Ale z drugiej strony jak się zostawi po sobie porządek, zakopie się co tam trzeba, to ja nie widzę problemu – mówią mieszkańcy i turyści.
Niektórzy turyści po zapoznaniu się ze znakiem zadają pytania, czy po drodze też ten znak będzie?
Zakazy są do pierwszego skrzyżowania, także...
Według Tatrzańskiego Parku Narodowego nietypowy znak nie jest kierowany do turystów, lecz do lokalnych przewoźników, którzy chcąc zaoszczędzić czas, zamiast toalety wybierają zarośla przy dworcu.
Problem poważniejszy, niż mogłoby się wydawać
Kierowcy obecni na miejscu nie chcieli komentować sprawy. Tymczasem problem zanieczyszczenia poboczy szlaków ludzkimi odchodami jest poważniejszy, niż mogłoby się wydawać.
W tamtym roku polskie Tatry odwiedziło ponad 5 milionów turystów. Takie liczby generują coraz większe problemy z zanieczyszczeniem środowiska.
Do miejsc, do których może dojechać samochód, mamy toalety. Natomiast powyżej lasu, powyżej schronisk takich toalet już nie ma. Poza szlakiem są ścieżki wydeptane i miejsca utrwalone, gdzie turyści chodzą za tak zwaną potrzebą fizjologiczną
- mówił leśniczy Tadeusz Rusek.
Wyjaśnia, że odchody pozostawione przez ludzi są szkodliwe dla zwierząt:
Mieliśmy w przeszłości przypadek martwej kozicy znalezionej w Dolinie Kasprowej. Po sekcji okazało się, że zarażona była tasiemcem.
Ucierpieć mogą nie tylko zwierzęta, ale i ludzie:
Przychodzą deszcze, wypłukują te nieczystości i zlewniami tej wody są strumyki, potoki tatrzańskie. Spożywanie wody z potoków grozi więc zakażeniem się bakteriami kałowymi. Pewnie załatwieniem sprawy byłyby woreczki. Są już firmy produkujące od dawna takie patenty. Tylko, że my nie mamy takich zwyczajów, takich nawyków. Na razie w świadomości polskiego turysty to odległy temat.
W ramach testu władze parku planują rozdawać turystom specjalne woreczki z granulatem do zbierania nieczystości. Takie rozwiązania z powodzeniem funkcjonują między innymi w USA i Kanadzie.
Na razie projekt jest na etapie uzgodnień. Najwcześniej ruszy jesienią. Ponadto na terenie parku stopniowo budowana jest kanalizacja.
Teraz prace trwają w Dolinie Kościeliskiej. Nowy system umożliwi w przyszłości rezygnację z przenośnych toalet i zamontowanie ich na stałe.