9 krów i 3 cielęta były trzymane na łańcuchach, które wrzynały się im w skórę. W oborze grzęzły natomiast w błocie i własnych odchodach. U jednej z krów inspektorzy zauważyli ogromny guz, który utrudnia jej poruszanie się. Inna ma problem z przeżuwaniem pokarmu, bo ma guz w okolicy żuchwy i szyi. U kolejnej z krów stwierdzono też zapalenie wymiona oraz rozerwany strzyk - mówi inspektor Sylwia Śliwa.
"To, co zobaczyliśmy zaskoczyło nas. Ogrom nieszczęścia, bólu i cierpienia zwierząt, które nigdy w swoim życiu nie widziały weterynarza" - komentuje Śliwa.
Właściciel gospodarstwa miał kilka dni, by poprawić warunki zwierząt, a także rozpocząć ich leczenie. Obora została posprzątana, ale nie wszystkie krowy trafiły pod opiekę weterynarza. Stąd decyzja krynickiego TOZ-u o skierowaniu sprawy do prokuratury. Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi do pięciu lat więzienia.