Zalewiska to śmiertelna pułapka
Przy największym zbiorniku wodnym powstałym po dawnej kopalni piasku podsadzkowego zwołano wizję lokalną. Policja, leśnicy, strażacy i wójt Bolesławia rozważali, jakie działania podjąć, by zaprzestać bezmyślnemu łamaniu zakazu wstępu na ten teren. Zbiorniki bowiem stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo.
Skarpa może się osunąć, tworząc sztuczne osuwisko. To grozi przysypaniem. A tam, gdzie była prowadzona eksploatacja z zawałem stropu, mogą reaktywować się stare zroby, które spowodują powstanie leja wodnego
- wyjaśnia hydrogeolog Tomasz Wójcik z Zakładów Górniczo-Hutniczych "Bolesław".
Leśnicy i policja: ostrzeżenia nie działają
O zakazie wstępu w te miejsca przypomina nadleśniczy Mateusz Łapaj z Nadleśnictwa Olkusz, na którego terenie znajduje się pięć powstałych w ostatnich dwóch latach zalewisk.
Apelujemy do wszystkich, którzy korzystają rekreacyjnie z naszych terenów, że są tu miejsca po prostu niebezpieczne. W rejonie Hutek, Bolesławia, teren bywa niestabilny, grząski, zagrożony erozją
– podkreśla nadleśniczy w rozmowie z Radiem Kraków.
Mateusz Łapaj wskazuje, że są miejsca wyraźnie oznaczone zakazem wstępu, który powinien być respektowany. Mimo to policja ma pełne ręce roboty. W ostatnim miesiącu 100 patroli kontrolowało ten teren, odnotowano 45 wykroczeń. Tam obowiązują zaostrzone przepisy.
Na przykład w ulicy Osadowej, w rejonie pojezierza, obowiązuje zakaz zatrzymywania na całej długości. Ci, którzy nie będą go przestrzegać, mogą otrzymać mandaty - zaznacza Katarzyna Matras, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu. Dodaje też, że na dojeździe do tzw. „punktu widokowego” obowiązuje bezwzględny zakaz ruchu. Za złamanie tego przepisu grozi grzywna od 20 do nawet 5000 złotych.
Patrole policji są obecne w miejscach zalewisk każdego dnia, także nocami. W sezonie wiosenno-letnim mają być wzmożone.