Taki zdecydowany ruch był konieczny, żeby w końcu coś mogło się zmienić - uważają organizatorzy komitetu.
Absolutnie nie możemy dawać przyzwolenia na to, że rada miejska funkcjonuje na zasadzie pyskówek i prywatnych, wewnętrznych animozji. To jest bardzo poważne gremium, bardzo poważna instytucja jako całość i ona zarządza bardzo dużym budżetem. My mamy wręcz obowiązek od tych ludzi oczekiwać wysokich standardów i nie możemy dzisiaj przymykać oka na obniżanie poziomu dyskusji
- uważa Radosław Baran, mieszkaniec Andrychowa, członek inicjatywy referendalnej.
"To nie są żarty"
Mieszkańcy, którzy tworzą komitet referendalny i pracują na jego rzecz robią to poświęcając swój wolny czas i pieniądze. Jak mówią, nie chcą być świadkami ciągłych kłótni na sesjach, braku porozumienia w ważnych dla mieszkańców sprawach i powracających pretensji osób skupionych przy obecnej burmistrz Beacie Smolec z obozem przeciwnym utworzonym wokół byłego burmistrza Tomasza Żaka i obecnej przewodniczącej rady miejskiej Eweliny Szypuły.
Wiceburmistrz Andrychowa Aleksander Kasperek mówi, że obecna praca rady przynosi wstyd miastu. "Inni się z nas śmieją, a to nie są żarty":
Miasto aż huczy, jest złe, mieszkańcy są wściekli ze względu na to, że my zamiast pracować i podejmować decyzje dla mieszkańców - kłócimy się. My to widzimy, to do nas dociera. Więc dajmy się zweryfikować pod to referendum. Jeżeli się okaże, że mieszkańcy przyznają rację lub nie pójdą i taki stan ma zostać, to musimy znaleźć inne rozwiązanie, bo tak dalej się pracować nie da - podkreśla wiceburmistrz.
"To ludzie pani burmistrz"
Zapytaliśmy o stanowisko drugą stronę. Roman Babski, wiceprzewodniczący andrychowskiej rady miejskiej, radny opozycyjny, jest zdania, że mieszkańcy tworzący komitet referendalny to ludzie skupieni wokół obecnej burmistrz Andrychowa.
Nie jest to na pewno reprezentatywna dla Andrychowa grupa mieszkańców. Wybory odbyły się ponad pół roku temu i rada została ukształtowana, a pani burmistrz w pewnym momencie straciła w tej radzie większość. Obecna sytuacja związana z referendum jest w jakimś stopniu inicjowana właśnie przez to środowisko - twierdzi Roman Babski.
Radni opozycyjni podkreślają, że ze spokojem obserwują rozwój wydarzeń wokół ewentualnego odwołania rady miejskiej zaznaczając, że obecna rada została powołana i działa zgodnie z prawem.
Machina biurokratyczna ruszyła. Trwa internetowa zbiórka głosów poparcia dla inicjatywy zorganizowania referendum. Wymagane jest 3300 podpisów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w pierwszych miesiącach nowego roku będzie wyznaczona data głosowania.