(Marek Mędela/Bartosz Niemiec/ew)
- A
- A
- A
Dalszy los oświęcimskiego PKSiS to duża zagadka?
Kiedyś PKS-em można było dojechać wszędzie: nad morze, w Bieszczady, ale i do stolicy. Teraz, jeżeli już gdzieś musimy pojechać, to krótsze trasy opanowali busiarze, a dłuższe duże firmy, które proponują jazdę szybkimi, wygodnymi autobusami za niską cenę. PKSiS przegrywa walkę o klienta. Wszystko wskazuje na to, że z Małopolski znika kolejny. Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej i Spedycji z Oświęcimia: właściciel PKS-ów w Oświęcimiu, Krakowie i Nowym Sączu. Choć to, co tak naprawdę dzieje się w firmie, jest dużą zagadką...
Kilka dni temu z sieci zniknęła strona internetowa przedsiębiorstwa. Telefon nie odpowiada, milczy zarząd, kierowcy autobusów też są małomówni. Władze powiatu oświęcimskiego czy miasta zapytane przez reportera Radia Kraków o dalszy los PKSiS-u odpowiadają zgodnie: "to nie nasza sprawa". A jednak sprawa może dotknąć mieszkańców Małopolski dojeżdżających na Śląsk: ok. 1000 pracowników firm i ponad setkę uczniów i studentów.
- Busy są droższe. A w autobusach PKSiS można wykupić np. bilet miesięczny - mówi Radiu Kraków jedna z pasażerek.
Jeżeli PKSiS zniknie całkowicie, kursy do Bierunia czy Tychów przejmą małe i ciasne busy. Kursy do Krakowa już w większości przejęli prywatni przewoźnicy, którzy oprócz małych busów, proponują też jazdę dużymi autobusami z siecią wi-fi za konkurencyjną cenę.
- Złe zarządzanie - tłumaczy jeden z pasażerów - W okresie letnim jest sporo turystów, a PKSiS mimo to nie podsyła np. dwóch autobusów. Więc część klientów przesiada się do prywatnego przewoźnika z Krakowa, który zabiera ludziom z Oświęcimia pieniądze.
Prywatni przewoźnicy opanowali też niemal wszystkie trasy autobusowe na Sądecczyźnie . Busiarze i duże firmy wykorzystały utrzymujące się od kilku miesięcy kłopoty Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej Oświęcim, które dwa lata temu kupiło PKS Nowy Sącz. Z sądeckiej załogi, która jeszcze rok temu liczyła ponad 70 osób, pozostało zaledwie kilkanaście. Większość, tak jak Tadeusz Walczak, odeszła z pracy, bo od wielu miesięcy zamiast ponad dwóch tysięcy złotych wypłaty, miesięcznie dostawała po kilkaset złotych.
- Z tego, co rozmawiałem z pozostałymi kierowcami, to ostatnie wypłaty dostali za styczeń lub luty - powiedział w rozmowie z Radiem Kraków Tadeusz Walczak - Reszta odeszła. Nie było sensu jeździć za darmo.
Kierowcy i byli pracownicy mają z zarządem jedynie kontakt listowny. Na ich prośby o wypłatę zaległych kwot, spółka odpisuje, że nie może tego zrobić, bo to grozi bankructwem firmy.
Nieoficjalnie mówi się, że PKSiS Oświęcim jest przekształcany w inną spółkę. Część udziałów miałaby przejąć firma z Krakowa. Jednak z nią również nie ma kontaktu.
Przypominamy: Kraków, Nowy Sącz, Oświęcim: trwa agonia PKS
Komentarze (0)
Najnowsze
-
13:35
Płonie zakład stolarski w Gorlicach. Pracownicy ewakuowani
-
12:51
Nowy metropolita Krakowa: bez wojny, bez pośpiechu, z jasną wizją
-
12:42
Ingres kardynała Grzegorza Rysia w Katedrze Wawelskiej. Historyczne insygnia w służbie nowego metropolity
-
12:33
"Mam dość kobiet w barchanowych gaciach. Mamy prawo się śmiać"
-
12:11
Zderzenie dwóch samochodów osobowych na alei Pokoju, jeden wjechał w przystanek
-
11:43
Krakowska policja szuka świadków potrącenia na ulicy Łagiewnickiej
-
11:19
"Samotność seniora" - reportaż Ewy Szkurłat
-
11:02
Koło oderwało się od tira i uderzyło w inny samochód. Na DK-28 ruch odbywa się wahadłowo
-
10:32
Tarnów idzie na wojnę z hejtem. Miasto przygotowuje specjalny antyhejterski program
-
10:08
Co ubrać na ślub cywilny zimą? Stylowe propozycje
-
10:01
Kosmiczne opaski czyli technologia przyszłości na AGH
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze