Jak mówi Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa - nowa trasa linii 108 to był świetny pomysł.
- To jest nowo wybudowane osiedle, które ma dość daleko do istniejących przystanków. Trzeba pokonać nawet kilometr, jeśli to zmierzyć na mapie. Mieszkańcy od półtora czy dwóch lat proszą o możliwość uruchomienia komunikacji miejskiej, więc rzuciliśmy takie postulaty i one też były przyjęte. Nawet wydawało się w pewnej chwili, że są spore szanse, że ten autobus tam pojedzie. Była szansa, żeby nawet właśnie tą jedną linią "upiec parę pieczeni" na jednym ogniu, obsłużyć kilka nowych rejonów - mówi aktywista.
Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego podkreśla jednak, że nowa trasa miała obejmować również drogi osiedlowe.
- Moglibyśmy te dalsze osiedla ogarnąć tą linią, tak żeby kursowała dalej. Natomiast tutaj wchodzą też sprawy własnościowe, ponieważ nie do końca kursowalibyśmy po publicznym układzie drogowym. Wjeżdżalibyśmy na drogi prywatne, więc wysłaliśmy maile i pisma do zarządcy tego osiedla, aby spróbować się porozumieć, ponieważ mieszkańcy tych osiedli wysyłali do nas wnioski o to, żeby wydłużyć tę linię - wyjaśnia.
Okazało się jednak, że są dwa kluczowe problemy. Po pierwsze, administracja osiedla przy ulicy Starego Dębu nie wyraziła zgody, by miejskie autobusy jeździły po drogach wewnętrznych. Drugi- brak pieniędzy, bo dziura budżetowa na transport to 350 milionów złotych. Kowal dodaje jednak, że porozumienie z zarządcą osiedla przy ulicy Starego Dębu to priorytet. Jeśli uda się załatwić tę kwestię, zacznie się poszukiwanie pieniędzy.