Kapitulacja wobec „Akropolis” ma długą i piękną tradycję – poczynając od dyrektora Kotarbińskiego, który w 1904 roku przestraszył się kapryśnej formy i hermetycznych treści utworu i uznał go „niescenicznym”, narażając się na gniew Autora, po opinie o „braku sensu”, zawarte notabene w programie towarzyszącym prapremierze w 1926 roku ( „nie pojmuję dlaczego takie właśnie obrazy składają się na ten dramat, dlaczego w takim właśnie są ustawione porządku” pisał Jan Sten).
Dwie najsłynniejsze powojenne inscenizacje dzieła to także historie „ucieczki” od tekstu: Dejmka w 1962 roku w publicystykę, Grotowskiego i Szajny w 1966 roku w apokaliptyczne „plemion cmentarzysko”, osadzone w realiach oświęcimskich.
„Akropolis” nie jest w sensie ścisłym dramatem , to, cytuję niezawodny „Przewodnik Encyklopedyczny. Literatura polska” poemat sceniczny o kilku wątkach, zbiegających się w całość nowatorską i prekursorską. Jak podkreślał przed premierą reżyser Łukasz Twarkowski, Wyspiański jako pierwszy w polskiej literaturze na taką skalę używał techniki remiksu. Tu warto jeszcze dodać, że nawet na tle epoki, metoda autora „Wesela” była naprawdę wyjątkowa.
Wyspiański łączy ze sobą kilka historii, swobodnie czerpiąc z europejskiej tradycji i historii. Najpierw ożywia posągi nagrobne z wawelskiej katedry, głosząc pochwałę życia i miłości. Potem sięga zamkowych gobelinów: dziejów wojny trojańskiej z Iliady i historii Jakuba z Księgi Rodzaju. Całość kończy się spektakularnym i symbolicznym zburzeniem świątyni – katedry wawelskiej – które jest tu nie tylko metaforą rozbicia starych schematów, ale ma być źródłem przemiany i nowej nadziei. Ważny jest kontekst, w jakim poeta tworzył swoje dzieło – ciężka, śmiertelna choroba i wiara w rychłe odzyskanie niepodległości. Przez cały utwór przewija się motyw zmartwychwstania, ale rozpatrywany raczej w kontekście apokalipsy, niż ewangelicznej dobrej nowiny. Co ciekawe, podobnie jak w „Nocy listopadowej” ogromną rolę w tekście pełnią sprawy biologii i erotyki.
Akropolis zwane czasem „dramatem polskiej świadomości”, w inscenizacji Twarkowskiego z narodowymi kategoriami nie ma nic wspólnego.
Tu w centrum opowieści jest człowiek, a raczej jego mózg - świadomość z jej biologicznymi czy technologicznymi uwarunkowaniami. Realizatorzy spektaklu, ludzie teatru, ale także filmowcy, artyści multimedialni, kompozytorzy muzyki elektronicznej, zafascynowani nowymi mediami, pragnęli „spojrzeć na słynny dramat Wyspiańskiego jako rodzaj twardego dysku z danymi z przeszłości, które (…) współcześnie zostaną poddane swoistemu kulturowemu recyclingowi”.
Powstało więc „Akropolis” nowych czasów – rodzaj matrixa , w którym część wydarzeń dzieje się „realnie” ( tzn na scenie), a część to tylko „dane”, wyświetlające się symultanicznie na wielkim ekranie. Przetworzona rzeczywistość jest bladą kopią realnej – majacząca, niewyraźna, widmowa, niejasna. Intrygująca czasem, choć jeszcze bardziej oddalająca od samego dramatu.
Zasadą czytania tekstu jest fragmentaryczność i przypadkowość, trudno ustalić na jakiej zasadzie wybrano poszczególne sceny dramatu, i wg jakiego klucza je zinterpretowano. Misterium miesza się z targowiskiem, sacrum z profanum. Scena powstających do życia posągów rozgrywa się w całkowitej ciemności, jest prawie niewidoczna, Rachel i Lia kłócą się barwnie jak przekupki z Kleparza, Parys i Helena spółkują na zapleczu jak zwierzęta, Priam i Hekuba gawędzą jak stare dobre małżeństwo przed telewizorem. Ale scena proroctwa Kasandry jest naprawdę mocna, głównie poprzez swą prostotę.
Realizatorzy sugerują istnienie wirusa, który myli tropy i prowokuje bezsensowne powtórki ( bardzo ciekawy efekt na scenie), jednocześnie uniemożliwiając zrozumienie intencji autora. W scenach improwizacji pojawia się głos jakiegoś Wielkiego Brata, superoperatora systemu, który sięga po osoby dramatu, niczym po marionetki. To rodzaj komputerowej gry, w której zaproponowane przez autora Akropolis dane, poddaje się testom na sceniczność.
Testom, nazwijmy rzecz po imieniu, niezbyt nieudanym. Kapitulacja wobec „Akropolis” to nie hańba, choć ważna jest intelektualna i artystyczna jakość podjętej próby . Lubię nowe media w teatrze, i chętnie dałabym się im porwać – tym razem jednak twórcy nie pokazali niczego, czego nie widziałabym na scenie w innych spektaklach choćby Garbaczewskiego. Zresztą inscenizacja skrzy się od zapożyczeń, na przykład na poziomie scenografii czy dramaturgii z teatru Warlikowskiego. To duże rozczarowanie.
Idea matrixa, sama w sobie ciekawa, nie przyniosła narzędzi do załamania kodu Akropolis.
Justyna Nowicka
- A
- A
- A
"Akropolis" w Starym Teatrze RECENZJA
W centrum opowieści jest człowiek, a raczej jego mózg - świadomość z jej biologicznymi czy technologicznymi uwarunkowaniami. Realizatorzy spektaklu, ludzie teatru, ale także filmowcy, artyści multimedialni, kompozytorzy muzyki elektronicznej, zafascynowani nowymi mediami, pragnęli „spojrzeć na słynny dramat Wyspiańskiego jako rodzaj twardego dysku z danymi z przeszłości, które (…) współcześnie zostaną poddane swoistemu kulturowemu recyclingowi”.Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
21:55
Kraków Airport: przekierowane loty z powodu mgły
-
19:56
Kardynał Ryś przejmuje „pole minowe”. Co zostawił po sobie abp Jędraszewski?
-
19:40
Ewa Lipska z odznaką "Honoris Gratia"
-
18:57
Pożar w restauracji na Krupówkach. Dwie osoby w szpitalu
-
18:06
Napad na jubilera na osiedlu Tysiąclecia w Krakowie. Trwają poszukiwania sprawców
-
17:26
Kraków: potrącenie pieszego. Na miejsce przyleciał śmigłowiec LPR
-
17:08
Kolejna akcja CBA w Nowym Sączu. Śledczy nie ujawniają szczegółów
-
17:06
Pogrzeb wariantów S7. Przed siedzibą GDDKiA znów protestowali mieszkańcy
-
16:48
Tajemnice obrazu z Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Naukowcy ustalą autora renesansowego dzieła?
-
16:30
W magistrackiej broszurze Tarnów nie informuje mieszkańców o podwyżkach, jest za to sporo o sukcesach
-
15:55
Wyzwanie dla najlepszych: ekoedukacja
-
15:37
"OPW z dronem" - wojsko wyszkoli licealistów z obsługi bezzałogowców
-
15:30
Wypadek w Inwałdzie oraz potrącenie w Libiążu
Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy
Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.
Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]
Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku oraz Twitterze