Aktorzy podczas nagrań słuchowiska, fot. Piotr Kubic/Radio Kraków
Anna Dymna wcieliła się w rolę Janiny Stankiewiczowej, ciotki Wyspiańskiego, która po śmierci matki chłopca otacza go opieką. Matka zmarła na gruźlicę w 1876 roku. Mały Staś w wieku 7 lat został półsierotą.
"Wyspiański prowadzi mnie przez całe moje artystyczne życie" - mówi Anna Dymna w rozmowie z Katarzyną Fortuną.
Pierwsze słowa, jakie wypowiedziałam na scenie w teatrze zawodowym, to były słowa Wyspiańskiego. Miałam wtedy niecałe dziewiętnaście lat, grałam Isi i Chochoła w „Weselu”. Mówiłam: «Mnie się nie chce spać, póki będą grać». I zdałam sobie sprawę, że to jest motto całego mojego życia. Bo mnie się naprawdę nie chce spać, póki grają
wspomina aktorka.
Spotkanie z Wyspiańskim i Wajdą
Dymna wraca wspomnieniami do swoich ról w dziełach Wyspiańskiego – od debiutanckiej Isi po Kory w "Nocy listopadowej” Andrzeja Wajdy.
To była moja pierwsza duża rola w Starym Teatrze i pierwsze spotkanie z Wajdą i Krysią Zachwatowicz. Stworzyli niezwykły, poetycki świat, za którym się tęskni przez całe życie. Ludzie po latach wciąż podchodzą do mnie na ulicy i mówią, że pamiętają Korę i Demeter
– opowiada.
„Wyspiański jest współczesny”
Zdaniem aktorki dramaty Wyspiańskiego nie starzeją się.
On pisał o emocjach, o polskim charakterze, a to się nie zmienia. Wciąż mamy te same namiętności, tę samą naturę. Jak się patrzy dziś na politykę, to Wyspiański byłby chyba zdumiony, ale też by wszystko zrozumiał, bo człowiek się nie zmienia
– mówi.
Dymna zwraca uwagę, że język Wyspiańskiego przeniknął do codzienności. – Jego słowa weszły do polszczyzny. Nawet ludzie nie wiedzą, że mówią Wyspiańskim – «Cóż tam, panie, w polityce?» albo «Trzeba być w butach na weselu» – dodaje.
O godności, słowie i poezji
Aktorka przyznaje, że we współczesnym świecie brakuje jej szacunku dla słowa. – Kiedyś, jak ktoś komuś mówił „pan kłamie”, to kończyło się pojedynkiem. Człowiek miał godność. Dziś można każdego obrazić bez konsekwencji. Dlatego moją ucieczką jest Salon Poezji – prowadzę go od 23 lat. To mój lek na rzeczywistość, w której słowom odbiera się ich prawdziwe znaczenie – tłumaczy.
Niezrealizowany film o Wyspiańskim
Dymna wspomina też o niezrealizowanym projekcie filmowym Andrzeja Morgensterna o Wyspiańskim, w którym miała zagrać Teofilę Pytko.
Byłam już po próbach charakteryzacji. Miał grać Jurek Radziwiłowicz, bardzo do Wyspiańskiego podobny. To miała być cudowna rola zwykłej kobiety. Szkoda, że filmu nie zrobiono – nie było pieniędzy. A przecież powinien powstać wielki film o Wyspiańskim
– mówi.
Dorota Segda i nowy Wyspiański
Dymna z entuzjazmem mówi o pracy przy radiowym słuchowisku w reżyserii Doroty Segdy, przygotowywanym na 80-lecie Akademii Sztuk Teatralnych.
Dorotka to złota dziewczynka. Pamiętam, jak kiedyś przyszła do mnie do teatru, taka malutka, i poprosiła o pomoc. Teraz to ja patrzę, jak ona prowadzi młodych. To jest najpiękniejsze w naszym zawodzie – przekazywanie pałeczki. Bardzo się cieszę, że znowu spotykamy się przy Wyspiańskim
– podkreśla aktorka.
W drugim odcinku słuchowiska słuchowisku ze specjalnym udziałem Jerzego Treli występują;
Szymon Czacki - Estreicher, Charles Rabenda – Rydel, Maciej Sajur - Boy Żeleński, Grzegorz Mielczarek - Wyspiański, Błażej Szymański- Mehoffer, Anna Dymna - Stankiewiczowa, Anna Radwan - matka Wyspiańskiego, Tomasz Wysocki – narrator.
Emisja drugiego odcinka słuchowiska w poniedziałek 10 listopada, o g. 21:10.