Polskie Linie Kolejowe na razie nie komentują sprawy. Na pewno nie mogą jeszcze rozpocząć  obiecanych i zaplanowanych prac przy wiadukcie. Jednak nie jest to kwestia wpływu generalnej konserwator, a braku decyzji ze strony Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Jak mówił jeszcze w piątek Piotr Hamarnik z PKP PLK, to kwestia kilku dni.
"Czekamy na przywrócenie możliwości prac budowlanych na tym obiekcie. Czekamy na decyzję i myślę, że ona zostanie wydana w ciągu najbliższych dni, tak by jeszcze w listopadzie wykonawca mógł rozpocząć działania" - komentował Hamarnik.
PKP PLK liczy, że zielone światło ze strony Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego powinno pojawić się w tym tygodniu. Nie wiadomo, czy kolejarze zdecydują się już wtedy na rozpoczęcie prac.
Wiadukt ma zostać najpierw zdemontowany, konstrukcja wzmocniona, a potem na niej obiekt ma zostać odbudowany z jak największej ilości starego materiału.
Jeśli jednak wiadukt na wniosek wiceminister Gawin zostanie znowu dołączony do rejestru zabytków, sprawa ponownie utknie w martwym punkcie. Polskie Linie Kolejowe od dwóch lat zapewniają, że nie ma innego wyjścia ze względu na zły stan techniczny obiektu, który mógłby nie wytrzymać przejeżdżającej po nim codziennie liczby pociągów. Jak wyjaśniał Dariusz Sobala, koordynator prac projektowych, chodzi także o inne kwestie.
"Wartość robót, które tutaj zostały przewidziane na tym obiekcie w celu ratowania była dużo wyższa, a trwałość tych robót na pewno była ograniczona. Prawdopdoobnie po kilkunastu latach należałoby przeprowadzać kolejne kosztowne remonty. To jest autostrada kolejowa i trzeba sobie zdawać sprawę, że wymagania tu są bardzo wysokie" - oceniał Sobala.
 
Jednak na zachowanie obiektu w jak najmniej niezmienionej formie liczy na nowo część mieszkańców. Między innymi Monika Firlej ze stowarzyszenia Zielone Grzegórzki.
"Bardzo zaskoczyła mnie wcześniejsza decyzja o wykreśleniu go z rejestru i nie przekonała mnie argumentacja o tak zwanym interesie państwowym. Mam nadzieję, że dzięki decyzji pani minister, wszyscy pochylą się mądrze nad problemem, jak mądrze pogodzić inwestcyję kolejową z troską o ten wyjątkowy zabytek techniki" - komentowała Firlej.
Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że po wniosku Generalnej Konserwator Zabytków obiekt zostanie ponownie włączony do rejestru zabytków. To znowu przeciągnie całą, toczącą się już od dwóch lat, sprawę zabytkowego wiaduktu kolejowego na krakowskich Grzegórzkach. A nie wydaje się, żeby Polskie Linie Kolejowe akceptowały jakiekolwiek inne rozwiązanie niż to z rozbiórką obiektu. Przypomnę, że między innymi w związku z tą sprawą stanowisko Małopolskiej Konserwator Zabytków utraciła Monika Bogdanowska.