Sejmik Województwa Małopolskiego, zmieniając uchwałę, doprowadził do tego, że jeszcze przez co najmniej dwa sezony grzewcze będziemy borykali się z problemem kotłów bezklasowych, które są odpowiedzialne za jakość powietrza nie tylko w tych gminach [ościennych - PAP], ale również na terenie gminy Kraków. W związku z tym prezydent zdecydował się złożyć oficjalną skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, co nastąpiło w poniedziałek

- poinformował wiceprezydent miasta Jerzy Muzyk.

Radni województwa większością głosów zdecydowali we wrześniu ubiegłego roku o przesunięciu zakazu używania pieców bezklasowych z 1 stycznia 2023 na 1 maja 2024 r. Pozostałe zapisy uchwały z 2017 r. pozostały bez zmian - w nowo budowanych domach mają być montowane wyłącznie ekologiczne kotły 5 klasy. Do końca 2026 r. mieszkańcy są zobowiązani wymienić piece klasy 3 i 4. Radni Małopolski, którzy wprowadzili zmiany, podkreślali, że postępują zgodnie z wolą mieszkańców, sygnalizujących, że ze względów ekonomicznych nie są w stanie na czas wymienić pieców.

Zmianom w uchwale od początku sprzeciwiały się władze Krakowa oraz część radnych, zwłaszcza przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. Ich zdaniem opóźnienie wejścia w życie zakazu używania pieców bezklasowych źle wpłynie na zdrowie i jakość życia mieszkańców. W Krakowie zakaz palenia węglem i drewnem zaczął obowiązywać 1 września 2019 roku. Według krakowskiego urzędu zmiana uchwały prowadzi do przeciwstawiania się wszelkim działaniom, które mają na celu poprawę jakości życia mieszkańców miasta.

Kraków jest liderem w walce o czyste powietrze, natomiast nie możemy pozwolić, aby ten efekt, który osiągnęliśmy na przestrzeni wielu lat, był zniweczony poprzez niestety dalej funkcjonowanie, i to przez kolejne dwa sezony grzewcze, bezklasowych kotłów węglowych

- podkreślił Muzyk. Dodał też, że w ocenie miasta takie działanie narusza uchwałę dotyczącą programu ochrony powietrza. Wskazywał również na aspekt ekonomiczny.

Miasto wydało ze środków publicznych, czyli ze środków mieszkańców tak naprawdę, wiele pieniędzy na podejmowane działania związane z wymianą palenisk, likwidacją palenisk węglowych – i to się dzieje nie tylko z zaangażowaniem pieniędzy publicznych, ale również z zaangażowaniem prywatnych pieniędzy mieszkańców, bo każdy z nich musiał dysponować pewnym udziałem własnym na likwidację paleniska. Teraz ten efekt ekologiczny, który osiągnęliśmy, może zostać zagrożony poprzez fakt obowiązywania tej uchwały

- zaznaczył.

Według Jana Urbańczyka, dyrektora Wydziału ds. Jakości Powietrza UMK, koszty Programu Ograniczenia Niskiej Emisji w Krakowie wyniosły 390 mln, 50 mln stanowiło wkład własny mieszkańców.

Wiceprezydent pytany o termin złożenia skargi wyjaśniał, że była ona skomplikowana, bo miasto musiało wykazać, że choć nie jest adresatem tej uchwały, to ma interes prawny, aby ją zaskarżyć.