Dodatkowo, z powodu przedłużających się działań prokuratury - część papierów zgrzybiała i zgniła. Ponad 800 metrów bieżących ocalonych dokumentów jest wciąż zamrożona, co oznacza, że tak naprawdę nadal nie wiadomo co znajduje się w tych pakietach. 
Jeśli chodzi o odbudowę zburzonych hal archiwum - miasto czeka na wyniki śledztwa, które odpowie na pytanie co było powodem pożaru. To ma pomóc w zaprojektowaniu zabezpieczeń w nowych budynkach, aby do tak trudnej sytuacji ponownie nie doszło.
Pożar w archiwum przy ulicy na Załęczu wybuchł 6 lutego. W 10-dniowej akcji gaśniczej brało udział ponad 600 strażaków.