W uchwalonym w tej sprawie specjalnym dokumencie wskazują, że władze miasta naruszają zasady równości i współpracy z innymi samorządami. Sprawę skierowali do kilku organów nadzoru, między innymi prokuratury i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Radni wskazują na to, że przyjezdni muszą płacić więcej za parkowanie w centrum Krakowa i za ceny biletów okresowych na komunikację miejską. Chodzi też o opłaty w Strefie Czystego Transportu, która wejdzie w życie w styczniu. Będzie je trzeba ponosić za wjazd samochodem niespełniającym norm - ale radni zwracają uwagę, że mieszkańcy Krakowa będą z tego zwolnieni. Radny Bartłomiej Krzych ze stowarzyszenia Otwarta Wieliczka przekonuje, że władze stolicy Małopolski kierują się pieniędzmi.
Chodzi głównie o to, żeby miasto Kraków miało jak najwięcej z podatków, żeby jak najwięcej mieszkańców zachęcić do płacenia podatków w Krakowie, również tych, którzy się przeprowadzają do Wieliczki, bo w Krakowie będą mieli większe korzyści. Jest to w pewien sposób dyskryminacja mieszkańców okolicznych gmin, którzy chcą mieszkać w Wieliczce i płacić tutaj podatki
Zdaniem radnego, Krakowska Karta Mieszkańca nie jest ulgą, a w rzeczywistości dodatkową opłatą nakładaną na osoby spoza miasta. Mówi, że nie ma żadnych norm prawnych, które pozwalałyby na nierówne traktowanie mieszkańców Krakowa i pozostałej części regionu.
To nie zostało zbadane przez sądy, a mamy też takie wyroki Sądów Administracyjnych w Katowicach i Gliwicach, które unieważniały karty mieszkańca upoważniające do zniżek. W Krakowie karta mieszkańca ma duże znaczenie ekonomiczne
Maciej Piotrkowski z Zarządu Transportu Publicznego przekonuje jednak, że to błędne tłumaczenie.
Jest to rozwiązanie absolutnie powszechne, nie jest jakoś specjalnie wyjątkowe dla Krakowa. Przecież zarówno jeśli chodzi o bilety, podobne rozwiązanie ma np. Warszawa. Takie rozwiązanie jest po prostu sprawiedliwe, ponieważ mieszkańcy danego miasta składają się na infrastrukturę, a przyjezdni odprowadzają swoje podatki gdzie indziej.
Odnosząc się do Strefy Czystego Transportu, Piotrkowski zapewnia, że nowe przepisy są zgodne z ustawą o elektromobilności. Tłumaczy, że gdyby wprowadzono równe prawo dla wszystkich, to mieszkańcy Krakowa byliby najbardziej stratni:
I teraz mieszkaniec Wieliczki swoim samochodem może jeździć po Wieliczce, może pojechać do Chorzowa, Katowic, Olsztyna, a w tym samym momencie mieszkaniec Krakowa nawet nie może wyjechać z garażu. Więc gdyby zastosować identyczne wymogi, to mieszkańcy Krakowa byliby traktowani gorzej.
Wskazuje na jeszcze jedną rzecz. Mieszkańcy Krakowa będą zwolnieni z opłat za poruszanie się autem niespełniającym norm pod warunkiem, że posiadali ten samochód przed wejściem w życie strefy. Jeśli ktoś zdecyduje się kupić takie auto po 2026 roku, to już zapłaci.
Nasz reporter udał się do Wieliczki i pytał jej mieszkańców, czy faktycznie czują się pokrzywdzeni polityką władz Krakowa. Zdania były jednak podzielone.
Nie czuję się dyskryminowana, ponieważ nie korzystam ze stref płatnego parkowania, nie jeżdżę komunikacją miejską, korzystam ze swojego samochodu, więc mało mnie to dotyczy. Takie postępowanie jest dziwne. Powinny się samorządy dogadywać.
Radni Wieliczki zostają przy swoim. Argument, że Krakowianie finansują infrastrukturę w mieście ich nie przekonuje. Wskazują, że Kraków - jako stolica Małopolski - otrzymuje wsparcie z funduszy regionalnych i centralnych.