Na parkingu zatrzymują się nie tylko samochody osobowe, ale także autokary czy ciężarówki. Jak pisze nasz słuchacz w mailu - to skandal. Zastanawia się, jak to możliwe, że jedni muszą płacić za parkowanie, a inni - robią to za darmo. Dodaje, chodzi o reprezentacyjną okolicę, a nielegalny parking po prostu odstrasza.
Olgierd Sęczek, przewodniczący dzielnicy I, mówi, że Stare Miasto niestety "słynie" z braku miejsc parkingowych. Jeżeli więc kierowcy mogą gdzieś zaparkować i nie zapłacić za to, robią to.
Problem jest i pewnie będzie jeszcze długo. Parkuje tam wiele samochodów, które są zostawiane w godzinach pracy. Zostawiam to bez komentarza
- mówi Sęczek.
Dziki parking to kilka działek, należą do prywatnego właściciela, ale też miasta. Kierowcy przejeżdżają przez prywatną działkę i parkują na terenie gminy. Straż Miejska jest bezsilna.
Brak oznakowania powoduje, że strażnicy miejscy, nawet jeśli przyjeżdżają tam wzywani, nie mają podstaw do podejmowania jakiejkolwiek interwencji
- przyznaje Marek Anioł, rzecznik krakowskiej Straży Miejskiej.
Parking dla autobusów?
Zarząd Dróg Miasta Krakowa nie zamierza grodzić terenu i zaznacza, że kierowcy parkujący na działce łamią prawo. Za co powinni być karani.
Co dalej z terenem? Jest szansa, że w końcu ktoś o niego zadba - działki chcą wydzierżawić Koleje Małopolskie.
KMŁ świadczą usługi przewozowe dla mieszkańców Krakowa, więc byłoby to z pożytkiem dla wszystkich
- uważa Krzysztof Wojdowski z ZDMK.
Koleje Małopolskie planują wybudować na działce parking dla swoich autobusów. W oświadczeniu przesłanym do redakcji Radia Kraków KMŁ informują:
"W trakcie czasu pracy kierowców konieczne są ustawowe przerwy między kursami. Wystąpiliśmy o zgodę na wydzierżawienie terenu i we współpracy z samorządem Krakowa chcemy tam stworzyć dogodny parking, m.in. uwzględniając czas przerw między kursami. We wspomnianej lokalizacji zajezdnia autobusowa nie jest planowana".
Koleje Małopolskie nie informują, na jakim etapie są rozmowy z prywatnym właścicielem drugiej części terenu.