Zarząd Zieleni Miejskiej pytany o przedstawioną koncepcję tłumaczy, że teren przyszłego parku Grzegórzeckiego ma w zamyśle zachować swój dotychczasowy charakter.

„Zastosowaliśmy ciemną kolorystykę, nie mamy prostych linii. Projekt zagospodarowania wtapia się i ciężko dostrzec na planie obiekty. Natomiast projekt ten wymaga dużych nakładów finansowych. W parku są dwa obiekty zabytkowe, które trzeba zmodernizować przed oddaniem do użytku mieszkańcom” - wyjaśnia Katarzyna Opałka i dodaje że to właśnie modernizacja tych obiektów pochłonie najwięcej pieniędzy. Podkreśla, że w tegorocznym budżecie nie ma funduszy na to zadanie, ale Zarząd Zieleni będzie starał się wywalczyć je w nadchodzących latach.

Monika Firlej-Balik - radna dzielnicy i autorka zwycięskiego projektu podkreśla, że mieszkańcy są już zmęczeni oczekiwaniem na urządzenie tego miejsca.

„Liczyliśmy na to, że w ciągu kilku lat zostanie on w jakiejś części przystosowany. Najbardziej nam zależy na poprawie bezpieczeństwa, a nieoświetlone alejki nie sprzyjają wieczornym spacerom” - mówi radna.

Sprawą obiecywanego parku i pieniędzy zainteresował się krakowski radny Łukasz Maślona. „Mieszkańcy byli już mamieni estakadami kolejowymi, placem Grzegórzeckim, Centrum Muzyki. Wiele kończyło się na koncepcjach, a mieszkańcy chcieliby zobaczyć coś realnie. Tymczasem 1 milion 300 tysięcy złotych z budżetu obywatelskiego zostało wydanych. Pytanie na co” - komentuje w rozmowie z reporterką Radia Kraków.

Radny złożył w tej sprawie interpelację, w której pyta o to, co stało się z pieniędzmi. Katarzyna Opałka z Zarządu Zieleni wyjaśnia, że pieniądze z budżetu obywatelskiego były jedynie kroplą w morzu potrzeb. „Były dofinansowaniem naszego projektu, taki był zamysł. My z tych środków w zeszłym roku wykonaliśmy zabezpieczenia fortów, oczyściliśmy park w całości, jeśli chodzi o stan drzew, by był on bezpieczny dla mieszkańców. Teraz przechodzimy do kolejnych zadań, które wymagają większego budżetu z miasta. A że park to obszar ponad 5 hektarów, to szacujemy, że potrzebnych będzie ok. 20 milionów złotych” - tłumaczy przedstawicielka ZZM.

Monika Firlej-Balik podkreśla, że problem braku funduszy można łatwo rozwiązać. „Zaproponowaliśmy etapowanie projektu” - mówi.

Razem z radnym Maśloną zwracają również uwagę na to, że ich zdaniem wydanie pieniędzy z budżetu obywatelskiego na prace porządkowe - przeczy temu, na co głosowali mieszkańcy, zapoznając się z projektem.

„Mieszkańcy chcieli, by z budżetu obywatelskiego ten park oświetlić, wyznaczyć ścieżki, postawić ławki i kosze, żeby można było z tego terenu korzystać. Wydaje się, że to, co zapisano w budżecie obywatelskim nijak ma się do tego, co zostało wykonane. Pozostaje liczyć, że radni zapiszą odpowiednie środki, by to, o co prosili mieszkańcy, zostało zrealizowane. Teraz te środki, można powiedzieć, zostały wyrzucone w błoto” - kwituje Łukasz Maślona.