Najwięcej uwag NIK miała do budowy zespołu szkolno-przedszkolnego w Kaszowie. Zdaniem instytucji, na etapie projektu i podczas budowy popełniono wiele błędów.
Władze Liszek - jak czytamy w raporcie - musiały dołożyć około 200 tysięcy złotych na zakup dodatkowej działki pod budowę placówki. Nie zapewniły też dostaw odpowiedniej ilości energii elektrycznej potrzebnej do funkcjonowania szkoły. Urzędnicy nie dostali też pozwolenia na budowę klimatyzacji w placówce. Nie starali się również o odszkodowanie za popełnione przez projektanta błędy. W sprawie innych nieruchomości - zdaniem kontrolerów - działania gminy nie zawsze były rzetelne.
Ówczesny wójt Liszek, Paweł Miś, odpiera zarzuty. Przekonuje, że kwota zakupu dodatkowej działki była mniejsza, a po wybudowaniu szkoły chciał ubiegać się o zwrot straconych pieniędzy. Podkreśla, że projekt był konsultowany z mieszkańcami, którzy wyrazili się o nim pozytywnie.
Zanim ruszyliśmy z budową szkoły, jej koncepcję pokazaliśmy rodzicom. Żeby wybudować szkołę, musieliśmy znaleźć źródło finansowania. Zdecydowaliśmy się na sprzedaż działek gminnych, na to też mieszkańcy wyrazili zgodę. Sprzedawaliśmy działki budowlane lub usługowe w Kaszowie, z przeznaczeniem na zapłatę na budowę szkoły
- tłumaczy były wójt.
Sprawą zajmą się teraz śledczy.