"Mieszkam tu już 62 lata. Pod blokiem, gdzie mieszkam, trwały różne prace związane z przyłączaniem instalacji do nowo budowanych obiektów. Zieleń była tu notorycznie niszczona i nigdy nie była doprowadzana do pierwotnego stanu. Z własnych prywatnych środków kupowaliśmy niską zieleń, m.in wiśnie. Zostały jednak uśmiercone. Dowiedzieliśmy się, że taka była decyzja inspektora. Dlaczego? Zarząd Zieleni Miejskiej nie potrafił odpowiedzieć na moje pytanie. Rozumiem, że zieleń trzeba porządkować. Ale w tym przypadku o niczym nas nie poinformowano" - opowiada reporterowi Radia Kraków Ewa Lewek, mieszkanka ul. Kantora w Krakowie.
"Ciężko mówić o dobrym stanie tych roślin. Część drzew była już połamana i nie rokowała do tego, by miała zdobić ten teren czy też dawać cień. Byłoby to raczej podtrzymywanie życia" - tłumaczy Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie. Dlaczego zatem nie poinformowano mieszkańców o koniecznej wycince? "Moglibyśmy wyjść z założenia, że o wszystkim trzeba informować mieszkańców. Ale takich krzewów wycina się w mieście do kilku tysięcy. Na każdym osiedlu musiałby być inspektor, który informowałby o tym mieszkańców. Z doświadczenia też wiem, że mieszkańcy najczęściej interesują się tym, co dzieje się wokół nich, gdy usłyszą pilarkę. My nie możemy zastąpić rady dzielnicy" - tłumaczy Piotr Kempf.
"Jak zadzwoniłam do ZZM, to pani mi odpowiedziała, że to jest ich teren. Przywołałam więc ją do porządku i powiedziałam, że to teren miasta, czyli obywateli. I owszem powierzono im ten teren w zarząd, ale chyba zarząd rozsądny, tak? My naprawdę dbaliśmy o te rośliny. Podlewaliśmy je w okresie gorącego lata, chroniliśmy je w okresie wzrostu przed zniszczeniem przez psy, ogradzaliśmy je" - podkreśla Ewa Lewek.
"Mamy do czynienia z typowym zjawiskiem, gdzie czyjaś praca jest całkowicie niweczona. Ludzie wtedy zamykają się w sobie i tracą chęć do dalszych działań. Bo po co? Skoro ich zaangażowanie jest, można powiedzieć: piłą wycinane. A potem jest zdziwienie urzędników, że ludzie nie chcą partycypować lub tylko protestują. Rozumiem, że nie o wszystkim mieszkańcy muszą współdecydować, ale konsultacje też powinny się odbyć. Bo potem ludzie traktują miasto i urzędników jak wroga" - tłumaczy Stanisław Bobula, psycholog.
Zarząd Zieleni Miejskiej po interwencji Radia Kraków w tej sprawie, stworzył na swojej stronie internetowej nowy dział, w którym mają być zamieszczane informacje o planowanych wycinkach. Czy Państwa zdaniem to załatwi problem? Czekamy na komentarze.
(Grzegorz Krzywak/ew)