Dziś kończą się konsultacje w sprawie antysmogowego programu dla Krakowa. Jak mówił marszałek Sowa, do wczorajszego wieczora wpłynęło 1800 uwag. 90% z nich jest za całkowitym zakazem palenia w Krakowie węglem. Skala tych wystąpień będzie brana pod uwagę - zapewnił Marek Sowa w porannej rozmowie Radia Kraków. Marszałek zapowiedział, że efekty konsultacji znane będą we wtorek. Decyzję, czy zakazać w Krakowie palenia węglem i drewnem, Sejmik Małopolski podejmie 25 listopada.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z marszałkiem Małopolski, Markiem Sową.
Dzisiaj kończą się konsultacje społeczne w sprawie uchwały antysmogowej. Dał pan się przekonać tak zwanej stronie społecznej i wpisze pan całkowity zakaz palenia węglem?
- Zobaczymy, jak się skończą te uwagi. Jest ich dużo, tylko na koniec wczorajszego dnia 1800. Z tego 90% to są wystąpienia z poparciem dla całkowitego zakazu. Debata ma jednostronny charakter. W taką stronę to idzie.
Dzisiaj jest pan bliższy zakazu czy nie?
- Na pewno skala argumentacji będzie brana pod uwagę. W przyszłym tygodniu, ze względu na te uwagi, będziemy w stanie przedstawić raport z konsultacji. Później będziemy procedowali uchwałę, którą przedłożymy w Sejmiku.
Jest szansa, żeby we wtorek...
- Nie ma możliwości, żeby we wtorek była uchwała. My powiedzieliśmy, że najpierw pokażemy, jak wyglądała debata i konsultacje. Pokażemy, jakie są argumenty za i przeciw. To pouczające. Byliśmy nawet oskarżani za tysiące zachorowań ludzi. Zwolennicy palenia czym się chce piszą, że to ograniczanie praw konstytucyjnych.
Bierze pan pod uwagę dzisiaj, po konsultacjach, wpisanie tego zakazu palenia węglem?
- Zgodnie z tym dokumentem, który był poddany konsultacji, praktycznie był zakaz palenia węglem. Oczywiście, że biorę to pod uwagę, nie unikamy debaty. Na nas ciąży obowiązek przedstawienia dokumentu i jego poprawnego procedowania. W świetle ostatniego posiedzenia komisji środowiska ciężko mi powiedzieć, jak będzie. Mogę sobie wyobrazić uchwałę z pełnym zakazem, ale nie wiem, czy miałaby szansę na Sejmiku.
Nie brakuje opinii, że jaki mieszkańcowi zachodu Małopolski blisko panu do lobby węglowego. Gra pan pod swoich wyborców?
- To nieuzasadniony argument. Procedujemy i powiedziałem to wyraźnie: nie wyobrażam sobie zakazu palenia węglem w całej Małopolsce. Tam, gdzie jest największy problem, mogę to sobie wyobrazić, ale muszą być też programy pomocowe, które pomogą mieszkańcom ponosić zwiększone koszty. Zobaczymy.
Jednocześnie Krakowski Alarm Smogowy też jest podejrzewany o bycie inicjatywą lobbystyczną. Podejrzewa pan, że ktoś może stać za Alarmem?
- Nie, absolutnie. Nie zajmuję się takimi kwestiami. Są dobrze zorganizowani i muszę to powiedzieć, bo miałem takie wrażenie.
Czekamy zatem do wtorku.
- Tak, we wtorek będzie pewnie gotowy raport. To zależy jeszcze od tego, ile uwag wpłynie w ostatniej chwili. Uwagi Krakowskiego Alarmu Smogowego wpłynęły wczoraj wieczorem. Mam je już rozpisane. To poważne uwagi, które trzeba brać pod uwagę. Zobaczymy, co będzie dzisiaj, skatalogujemy to w odpowiednie grupy.
I wracamy po wtorku a przed 25 listopada.
Na pewno. Przed 25 będziemy mieli tydzień do procedowania na poszczególnych komisjach. Będzie debata publiczna.
Jest pan zadowolony z nowego szefa PO w Małopolsce, Grzegorza Lipca?
- Tak. Gratulowałem mu i zadeklarowałem wolę współpracy. To było przesądzone w momencie rozstrzygnięcia wyborów w Krakowie. Było wiadomo, że prawo wskazania szefa regionu powinno należeć do struktur krakowskich. Skala poparcia dla Lipca jest ogromnym kredytem zaufania. Ode mnie także dostał kredyt. Bez wątpienia trzeba teraz ciężko pracować.
Koalicja trwała w Sejmiku, wybory wygrane w regionie. Dlaczego nie pan?
- Po pierwsze chcę powiedzieć, że swój wysiłek chcę spożytkować na pracę zarządu województwa. Tak jest, odkąd zostałem wybrany marszałkiem. Jestem zaangażowany w struktury partyjne, to oczywiste. Tak jak zapowiedział Lipiec, pewnie będę miał także kluczowy wpływ na przyszłoroczną kampanię.
Grzegorz Lipiec mówi, że w marcu będą prawybory, które wyłonią kandydata na prezydenta Krakowa. Wystartuje pan w prawyborach?
- Oczywiście, że nie. Wystartują tam kandydaci z Krakowa, którzy będą ubiegali się o rekomendację PO. Ja poprę każdego kandydata, który zyska rekomendacje krakowskiej PO. Ja będę się ubiegał o mandat radnego wojewódzkiego.
Jak pan patrzy na to, co dzieje się w PO na Dolnym Śląsku? To jest to koniec PO? To schyłkowy AWS?
- Na pewno nie, choć te wydarzenia, które miały miejsce na Dolnym Śląsku, nie są powodem do satysfakcji. To się podziało między dwoma poważnymi politykami, Jackiem Protasiewiczem i Grzegorzem Schetyną. Smuci to, co się stało po zjeździe. Myślałem, że nagrywanie swoich rozmów to domena naszych antagonistów. Mówię to ze smutkiem. Ta choroba do nas dotarła, na szczęście nie do małopolskiej PO.