Wszystko zaczęło się od tajemniczego telefonu po godzinie 22 do mieszkańca Krakowa, pana Grzegorza.
"Na mój telefon komórkowy zadzwonił mężczyzna rozmawiający w trzech językach obcych mi oraz łamaną polszczyzną. Nie byłem w stanie go zrozumieć. Po chwili rozłączył się ku mojemu zdziwieniu. 10 sekund później na mój numer telefonu przyszło powiadomienie o wpłynięciu środków w kwocie 110 złotych. Po kolejnych 10 sekundach dostałem SMS-a, w którego treści była prośba o zwrot przypadkowo przelanych pieniędzy na inny numer telefonu przy pomocy aplikacji BLIK" - mówi mieszkaniec Krakowa.
Pan Grzegorz nie dał się nabrać na prośbę oszusta i pieniędzy na podany numer telefonu nie przelał.
Jak tłumaczy Maciej Góra z Instytutu Kościuszki, pieniądze zostały najprawdopodobniej przelane z ukradzionego numeru telefonu. Jak dodaje, to bardzo rzadki sposób kradzieży metodą na BLIK.
"To może być użyto rzekomo bądź faktycznie skradzionego numeru telefonu. Kiedy telefon i karta bankomatowa, które są z nim są z nim powiązane, zostanę zgłoszone na policję jako zgubione lub skradzione, bank cofnie przelewy wykonane z karty powiązanej z telefonem. Jednak tego przelewu, który my wysłaliśmy na ten kolejny numer telefonu już nie, ponieważ zgodnie z regulaminem był on wysłany poprawnie" - wyjaśnia Góra.
Jak mówi ekspert, w tym wypadku pan Sebastian zachował się prawidłowo, bo najlepszym zachowaniem jest po prostu zachowanie bierności.
"Nie powinniśmy wysyłać przelewu na żaden inny numer. Zostawiamy pieniądze u nas na koncie, zachowujemy również SMS i historię połączenia do późniejszej weryfikacji, gdyby zaszła taka konieczność i tradycyjnie jeżeli ktoś będzie od nas próbował wyłudzić dane o koncie, kody na BLIK, to takich rzeczy nie podajemy, nie wysyłamy" - przestrzega Maciej Góra.
To nie jest jedyny sposób oszustwa na BLIK. Nadal najpopularniejszym jest ten, w którym to oszust przejmuje nasze konto w mediach społecznościowych.
"Nie ma tygodnia, żeby nie było takiego zgłoszenia. Sprawcy włamywali się na portale społecznościowe. Następnym krokiem jest wysłanie do znajomych takiej osoby prośby o to, by podano jej kod na BLIK, bo potrzebna jest jakaś pożyczka na ważny cel, jakaś zapłata. Ten kod można wykorzystać dokonując na przykład wypłaty w bankomacie" - mówi mł. Asp. Sebastian Gleń z Małopolskiej Policji.
Jak dodaje, w takim wypadku najlepiej zadzwonić do tej konkretnej osoby i upewnić się, czy rzeczywiście prosiła nas o przesłanie kodu.
A o tym, że czasami bywamy nierozważni, niech świadczy fakt, że w poprzednim roku dwójka mężczyzn z powiatu dąbrowskiego tym sposobem oszukała 150 osób na łączną kwotę 60 tysięcy złotych.