Rodzice przekonują, że budowa nowej szkoły jest koniecznością, bo obecne placówki pracują na granicy swoich możliwości.
„Dzieci zaczynają bardzo wcześnie albo kończą późno”
Klasy pierwsza i drugie są podwójne, bo muszą być dwa oddziały. Dzieci zaczynają lekcje bardzo wcześnie, a druga tura kończy je późnym popołudniem. To sprawia, że najmłodsi godzinami czekają w świetlicy, która nie jest przystosowana do tak dużej liczby uczniów
– mówi Ewa Korba-Lis, przewodnicząca Rady Rodziców w Zespole Szkolno-Przedszkolnym nr 21.
Przepełnienie wymusza też nietypowe decyzje organizacyjne.
Moje dziecko, będąc w drugiej klasie, zostało w tym roku szkolnym rozdzielone na dwie grupy. Doszło kilkoro nowych uczniów, klasa była już przepełniona i nie dało się prowadzić zajęć w pełnym składzie
– dodaje Agata Mijas z rady rodziców.
Magistrat: będziemy szukać dodatkowych lokalizacji
Urzędnicy deklarują, że znają problem i chcą znaleźć rozwiązanie. Miasto rozważa stworzenie drugiej lokalizacji, w której mogłyby odbywać się część zajęć.
Prawdopodobnie od nowego roku szkolnego będziemy proponować drugie lokalizacje. Jestem już po rozmowach z deweloperami, którzy budują w tej okolicy. Jeśli inwestycje ruszą, będziemy zabiegać, by zaplanowano tam pomieszczenia, w których mogłaby funkcjonować taka dodatkowa przestrzeń edukacyjna
– tłumaczy Magdalena Mazur, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Krakowa.
Nowa szkoła? To zależy od finansów i radnych
Rodzice chcieliby, aby decyzja o budowie nowej szkoły zapadła jak najszybciej – ich zdaniem sytuacja jest już krytyczna. Miasto jednak studzi emocje. Inwestycja będzie możliwa tylko wtedy, gdy uda się zabezpieczyć środki i uzyskać zgodę rady miasta.
Na razie urzędnicy skupią się na doraźnych rozwiązaniach: poszukaniu dodatkowych sal oraz współpracy z deweloperami. Rodzice zapowiadają, że będą monitorować sytuację, bo – jak mówią – „dzieci nie mogą czekać”.