Władze placówki usłyszały zarzut bezpośredniego narażenia wszystkich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. A także zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Nikt z oskarżonych nie przyznał się do winy i wszyscy odmówili składania wyjaśnień. Każdy z czynów jest zagrożony karą do 5 lat więzienia.
Do tragedii na placu zabaw doszło we wrześniu 2023 roku. 4-letni chłopiec utonął w zbiorniku wodnym, który był pod placem zabaw i był przykryty tylko paździerzową płytą. Dziecko zmarło w wyniku utonięcia.
Jak ustaliła prokuratura - plac zabaw został wybudowany nieprawidłowo. Powstał bowiem na zbiorniku na nieczystości. Studzienki nie były odpowiednio zabezpieczone. Dyrekcja przedszkola nie przeprowadzała kontroli nawierzchni placu zabaw, mimo, że miała taki obowiązek. Prokuratura wskazuje, że już po zapadnięciu się płyty i po tragedii, jeden z wychowanków zaglądał do studzienki i zachęcał do tego inne dziecko.
Wbrew zakazowi, wynikającemu z przepisów, plac zabaw urządzono na zbiorniku na nieczystości. Nie poinformowano o tym pracowników sprawujących opiekę nad dziećmi, a do tego umożliwiono dzieciom korzystanie z placu zabaw nie zabezpieczając wcześniej otworów zbiornika. Nie było też okresowej kontroli nawierzchni placu zabaw. Konsekwencją tych zaniedbań było zapadnięcie się płyty OSB przykrywającej zbiornik
- mówi Daniel Prokopowicz, rzecznik prokuratury okręgowej w Kielcach, która zajmowała się sprawą.