"Przy jednej stronie byłoby to do przeżycia, ale ja potrzebowałem osiem stron" - mówi pan Mieczysław, który zgłosił się do nas z tą sprawą. To oznacza, że za kopię dokumentów pan Mieczysław zapłacił "jedną dziesiątą" swojej renty.
Skąd tak gigantyczne koszty kserowania dokumentów? NFZ odpowiada: "Pan Mieczysław zamówił nie tylko wydruk, ale też potwierdzenie zgodności z oryginałem" - wyjaśnia Aleksandra Kwiecień z małopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Katarzyna Maciejczyk