Jak powiedział rzecznik, gen. Gut złożył wypowiedzenie stosunku zawodowej służby wojskowej. Na razie pozostaje na stanowisku.
Generał od początku 2014 r., po ówczesnej reformie systemu dowodzenia objął stanowisko dowódcy sił specjalnych, po kilku dniach przeformowane na dowódcę Centrum Operacji Specjalnych - Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych. W sierpniu 2015 r., po kolejnej reorganizacji, stało się ono Dowództwem Komponentu Wojsk Specjalnych.
Przez cały 2015 r. dowodził Komponentem Operacji Specjalnych NATO, pełniącym roczny dyżur w ramach Sił Odpowiedzi Sojuszu.
Gen. Gut służył trzykrotnie w misjach zagranicznych w Bośni i Hercegowinie (dwa razy) i Iraku. Od marca 2007 r. był zastępcą dowódcy Jednostki Wojskowej GROM. Od stycznia do czerwca 2009 r. służył jako szef sztabu Dowództwa Wojsk Specjalnych. Od sierpnia 2010 r. dowodził JW GROM, by rok później zostać zastępcą dowódcy i szefem sztabu Dowództwa Wojsk Specjalnych.
W 2007 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego, a w czerwcu 2014 r. - Medalem Dowództwa Operacji Specjalnych Stanów Zjednoczonych. Ukończył studia podyplomowe w Narodowym Uniwersytecie Obrony w Waszyngtonie.
Zawsze pojawia się żal, kiedy ktoś tak doświadczony i z tak wspaniałą kartą w życiorysie odchodzi - mówi szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowsk o złożeniu wypowiedzenia stosunku zawodowej służby wojskowej przez gen. Jerzego Guta.
Magierowski pytany, czy obecna fala odejść wojskowych nie niepokoi prezydenta Andrzeja Dudy, odparł: "na razie nie". "Pan prezydent w tej chwili nie jest zaniepokojony tymi odejściami, uważa, że ta polityka personalna, prowadzona w tej chwili przez pana ministra Macierewicza nie daje powodów do szczególnego niepokoju" - zaznaczył.
O sprawę był pytany we wtorek w TVN24 szef prezydenckiego biura prasowego. "Zawsze pojawia się żal, kiedy ktoś tak doświadczony, z tak wspaniałą kartą w swoim życiorysie wojskowym odchodzi" - powiedział Magierowski.
Pytany, jak prezydent ocenia odejście Guta w kontekście fali odejść z wojska, która miała miejsce w ostatnim czasie i czy nie widzi w tym fakcie nic niepokojącego, Magierowski podkreślił, że prezydent Andrzej Duda jako zwierzchnik sił zbrojnych "utrzymuje regularny, stały kontakt z panem ministrem (szefem MON) Antonim Macierewiczem i często pyta go także o kwestie personalne oraz uzyskuje w pełni go satysfakcjonujące go wyjaśnienia dot. zmian kadrowych w armii".
"Większość tych zmian to są rzeczywiście dymisje, rezygnacje ze strony oficerów, więc też trudno ich zatrzymywać siłą w armii. Aczkolwiek mogę zgodzić się z tym, (...) że można żałować, że tak doświadczeni wojskowi odchodzą z armii" - dodał Magierowski.
Pytany, czy prezydent po spotkaniach z szefem MON uważa, że nic złego nie dzieje się w armii, Magierowski odpowiedział: "Dopóki te dymisje i te zmiany personalne nie doprowadzają do destabilizacji sytuacji w wojsku, to oczywiście sytuacja jest opanowana. Prezydent Duda jako zwierzchnik zbrojnych nie ma powodów do niepokoju". Dopytywany, czy obecna fala odejść wojskowych nie niepokoi prezydenta, Magierowski stwierdził, że "na razie nie".
"Tego typu odejścia, może nie aż tak liczne, ale jednak zdarzały się także w poprzednich latach, jeszcze za rządów poprzedniej koalicji. Powtórzę raz jeszcze: pan prezydent w tej chwili nie jest zaniepokojony tymi odejściami, uważa, że ta polityka personalna, prowadzona w tej chwili przez pana ministra Macierewicza nie daje powodów do szczególnego niepokoju" - dodał Magierowski.
Na pytanie czy wszystkie posunięcia szefa MON "mają glejt poparcia prezydenta", powiedział, że nie. "Dlatego powiedziałem, że pan prezydent - zresztą on sam o tym mówił - spotyka się i rozmawia z panem ministrem Macierewiczem, bo często dochodzi do różnicy zdań, w różnych kwestiach, także personalnych. Ale po to są te kontakty, regularne właśnie, po pan minister Macierewicz często odwiedza pana prezydenta w Pałacu, by te sobie te różnice wyjaśnić" - zaznaczył.
Podkreślił jednocześnie, że nie wszystkie spotkania prezydenta z szefem MON "odbywają się w światłach kamer, reflektorów, nie na wszystkie są zapraszane media". Jak ocenił Magierowski, jest to "czymś normalnym w praktyce demokratycznej", że zwierzchnik sił zbrojnych spotyka się ministrem obrony nie tylko w obecności mediów.
Szef MON Antoni Macierewicz mianował we wtorek gen. bryg. Wojciecha Marchwicę dowódcą komponentu Wojsk Specjalnych, a płka. Mariusza Pawluka - dowódcą JW GROM - poinformowało późnym wieczorem MON.
Gen. bryg. Wojciech Marchwica ma 51 lat, jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych, studiował m.in. na Akademii Obrony Narodowej oraz na Narodowym Uniwersytecie Obrony Chińskiej Republiki Ludowej w Pekinie. Uczestniczył w misjach w Kosowie, Iraku i Afganistanie. Przez wiele lat służył w 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich, dowodził Polsko-Ukraińskim Batalionem Sił Pokojowych i 6 Brygadą Powietrznodesantową.
W marcu 2016 r. został szefem zarządu wojsk aeromobilnych i zmotoryzowanych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Awans na generała brygady odebrał w sierpniu 2016 r. Natomiast we wrześniu 2016 r. został inspektorem Wojsk Specjalnych w DGRSZ.
Również we wrześniu 2016 r. dowódcą JW GROM został płk Kopacki. Wcześniej był w tej jednostce szefem sztabu. Ma 50 lat, jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych i Akademii Obrony Narodowej. Pełnił służbę m.in. w 6 Brygadzie Desantowo-Szturmowej i Dowództwie Wojsk Specjalnych. Był na misji w Iraku.
Płk Pawluk do tej pory był zastępcą dowódcy JW GROM.
PAP/bp