Jak mówi wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, to prośba samych mieszkańców:
Nie ukrywamy, że mamy coraz więcej narzekań ze strony mieszkańców, którzy mówią, że jest im coraz trudniej zaparkować w mieście i to jest także reakcja na to. Tym elementem jest także poszerzenie strefy, jeżeli chodzi o zakres czasowy, na niedzielę, bo wielu mieszkańców mówiło, że czują się więźniami swoich mieszkań, ponieważ nie mogą wyjechać, licząc na to, ze wrócą na swoje miejsce, ponieważ w międzyczasie zostanie zajęte ich miejsce parkowania na ulicy, przy której mieszkają.
Proponowanym podwyżkom sprzeciwia się część radnych miejskich. Wśród nich jest między innymi Michał Drewnicki z Prawa i Sprawiedliwości.
To byłby koszmar. Komunikacja miejska jeździ coraz gorzej, w Krakowie miejsc parkingowych na parkingach "Parkuj i jedź" jest raptem niecały 1000, nie mamy metra, nie mamy dobrze działającej kolei miejskiej. Dopiero po inwestycjach w mieście można myśleć o dodatkowych płatnościach czy rozszerzaniu.W momencie, gdy mobilność w mieście jest coraz gorsza, utrudnianie życia kolejnymi podwyżkami czy rozszerzaniem strefy jest ruchem do niczego. Niestety prezydent Majchrowski moim zdaniem oderwał się od rzeczywistości i od problemów mieszkańców. To kolejna propozycja podwyżki. Była podwyżka podatku od nieruchomości, od środków transportowych. Jest propozycja podwyżek cen biletów.
Inny pomysł na radny Łukasz Wantuch, który chce, żeby więcej płaciły tylko osoby, które do Krakowa przyjeżdżają codziennie do pracy:
Codziennie do Krakowa wjeżdża 250 tysięcy samochodów z ościennych gmin, które gdzieś muszą zaparkować. Jedynym sposobem, żeby zahamować napływ samochodów spoza Krakowa jest wprowadzenie strefy płatnego parkowania w całym funkcjonalnym Krakowie. Chciałbym wprowadzić rozróżnienie w opłatach. Ci, którzy są mieszkańcami Krakowa, płacą podatki w naszym mieście, bo dla mnie mieszkaniec Krakowa to jest osoba, która płaci podatki w mieście, powinni płacić najniższą opłatę z możliwych, a w przypadku osób spoza Krakowa, niech płacą nawet 14 zł za godzinę.
Pytany o propozycje radnego Łukasza Wantucha wiceprezydent Kulig odpowiada, że rozdzielenie cen dla mieszkańców Krakowa i przyjezdnych, nie wchodzi w grę.
Temat ma powrócić na sesji rady miasta 21 grudnia. Wówczas odbędzie się pierwsze czytanie projektu. Jeśli pomysł uzyska poparcie większości radnych, nowe stawki mogłyby zacząć obowiązywać od lutego przyszłego roku.