Tadeusz Marek: Czy jest jakieś miejsce, w które chciałbyś pojechać w tym momencie?
Aidan Gillen: Masz na myśli, tutaj?
To może być wszędzie.
Uwielbiam amerykańskie pustynie... Często odwiedzałem je samochodem. Także górskie tereny. Kilka razy pracowałem w Albakjurki w Nowym Meksyku. A w dni wolne wiesz: północ, południe, wschód, zachód – wszystkie strony świata stoją otworem. To może być Teksas czy Kolorado.
O tak… Byłam tam. Wiem o czym mówisz.
Tak, więc to niesamowita rzecz, którą można zrobić. Lubię czwartą piątą rano, kiedy wschodzi słońce. Kocham też zachodnią Irlandię.
Posłuchaj pełnego wywiadu w podcascie Radia Kraków Kultura
Co ta przestrzeń ci daje? Co daje Twojej duszy?
Pozwala się wyłączyć. A jeśli odpowiednio się wyłączysz nagle zaczynasz myśleć o rzeczach, ludziach, których… wiesz, to przychodzi nieproszenie. Myśli, które przychodzą nieproszone, często mogą być bardzo interesujące i prawdopodobnie niezbędne do… tego rodzaju ponownego uruchomienia, naładowania. Nawet dziesięciominutowa lub pięciominutowa drzemka w środku dnia pozwala dokonać zdrowego resetu. To także się dzieje kiedy przemierzasz samochodem bezkresną przestrzeń. Mam to szczęście, że dzięki mojej pracy udało mi się dotrzeć w bardzo wiele zakątków świata. A wiesz, kiedy tylko mam dzień wolny od pracy staram się zwiedzać. Jestem w stanie oszaleć kiedy nie mogę tego zrobić.
Byłem w Kalifornii. Pojechałem samotnie do Doliny Śmierci. Wysiadłem z samochodu dopiero kiedy znalazłem się w jej bezkresie. Nie potrafię nawet opisać tego, co wtedy czułem, ale była to taka podnosząca na duchu radość. Czułem się jak na księżycu.
Rozmawiamy o tym wszystkim, co cieszy ducha. Mówiłeś także o medytacji. Ale widzisz nieustannie słyszymy, że aktorstwo, którym się zajmujesz, jest raczej specyficznym rodzajem rzemiosła, niż artystyczną przestrzenią rozwoju ducha. Kiedy według ciebie aktorstwo przestaje być rzemiosłem a staje się sztuką?
Myślę, że aktorstwo jest jednym i drugim. Jedno i drugie to zdecydowanie rzemiosło. Kiedy zaczynałem, byłem bardzo młody, nie chodziłem do szkoły teatralnej. Po prostu nauczyłem się wszystkiego w trakcie pracy i byłem ciekawy. Zawsze upewniałem się, że znam również wszystkie kulisy produkcji teatralnej czy filmowej. Zawsze interesowało mnie, czym zajmują się członkowie ekipy. Uważam, że nie ma nigdy w takim zespole ważnych i ważniejszych.
To zdecydowanie rzemiosło, ale także sztuka. Nie tylko gra aktorska jest sztuką. Ale to wspólny wysiłek grupy ludzi korzystających z różnych dyscyplin,wspólnie tworzących dzieło sztuki. Jednak efekt takiej pracy nie zawsze jest sztuką. Czasami jest to czysto komercyjne lub zabawne. Czasem tworzysz coś, co myślisz, że jest sztuką, ale nią nie jest. Czasami robisz coś, co myślisz, że nie jest sztuką, a okazuje się nią być. Trudno to kontrolować. To bardzo często wykracza poza człowieka. Można też powiedzieć, że to po prostu sztuka, bo jest sztuką.
Czy jest jakieś miejsce, w które chciałbyś pojechać w tym moemncie?
Masz na myśli, tutaj?
To może być wszędzie.
Ojej.. Uwielbiam amerykańskie pustynie... Często odwiedzałem je samochodem. Także górskie tereny. Kilka razy pracowałem w Albakjurki w Nowym Meksyku. A w dni wolne wiesz: północ, południe, wschód, zachód – wszystkie strony świata stoją otworem. To może być Teksas czy Kolorado.
O tak… Byłam tam. Wiem o czym mówisz.
Tak, więc to niesamowita rzecz, którą można zrobić. Lubię czwartą piątą rano, kiedy wschodzi słońce. Kocham też zachodnią Irlandię.
Co ta przestrzeń ci daje? Co daje Twojej duszy?
Pozwala się wyłączyć. A jeśli odpowiednio się wyłączysz nagle zaczynasz myśleć o rzeczach, ludziach, których… wiesz, to przychodzi nieproszenie. Myśli, które przychodzą nieproszone, często mogą być bardzo interesujące i prawdopodobnie niezbędne do… tego rodzaju ponownego uruchomienia, naładowania. Nawet dziesięciominutowa lub pięciominutowa drzemka w środku dnia pozwala dokonać zdrowego resetu. To także się dzieje kiedy przemierzasz samochodem bezkresną przestrzeń. Mam to szczęście, że dzięki mojej pracy udało mi się dotrzeć w bardzo wiele zakątków świata. A wiesz, kiedy tylko mam dzień wolny od pracy staram się zwiedzać. Jestem w stanie oszaleć kiedy nie mogę tego zrobić.
Byłem w Kalifornii. Pojechałem samotnie do Doliny Śmierci. Wysiadłem z samochodu dopiero kiedy znalazłem się w jej bezkresie. Nie potrafię nawet opisać tego, co wtedy czułem, ale była to taka podnosząca na duchu radość. Czułem się jak na księżycu.
muzyki. Czasem po prostu urządzić sobie przejażdżkę samochodem i włączyć sobie muzykę.
Czy jest jakieś miejsce, w które chciałbyś pojechać w tym moemncie?
Masz na myśli, tutaj?
To może być wszędzie.
Ojej.. Uwielbiam amerykańskie pustynie... Często odwiedzałem je samochodem. Także górskie tereny. Kilka razy pracowałem w Albakjurki w Nowym Meksyku. A w dni wolne wiesz: północ, południe, wschód, zachód – wszystkie strony świata stoją otworem. To może być Teksas czy Kolorado.
O tak… Byłam tam. Wiem o czym mówisz.
Tak, więc to niesamowita rzecz, którą można zrobić. Lubię czwartą piątą rano, kiedy wschodzi słońce. Kocham też zachodnią Irlandię.
Co ta przestrzeń ci daje? Co daje Twojej duszy?
Pozwala się wyłączyć. A jeśli odpowiednio się wyłączysz nagle zaczynasz myśleć o rzeczach, ludziach, których… wiesz, to przychodzi nieproszenie. Myśli, które przychodzą nieproszone, często mogą być bardzo interesujące i prawdopodobnie niezbędne do… tego rodzaju ponownego uruchomienia, naładowania. Nawet dziesięciominutowa lub pięciominutowa drzemka w środku dnia pozwala dokonać zdrowego resetu. To także się dzieje kiedy przemierzasz samochodem bezkresną przestrzeń. Mam to szczęście, że dzięki mojej pracy udało mi się dotrzeć w bardzo wiele zakątków świata. A wiesz, kiedy tylko mam dzień wolny od pracy staram się zwiedzać. Jestem w stanie oszaleć kiedy nie mogę tego zrobić.
Byłem w Kalifornii. Pojechałem samotnie do Doliny Śmierci. Wysiadłem z samochodu dopiero kiedy znalazłem się w jej bezkresie. Nie potrafię nawet opisać tego, co wtedy czułem, ale była to taka podnosząca na duchu radość. Czułem się jak na ksi
Znajdujemy się na festiwalu kina niezależnego, jego organizatorzy rozumieją pojęcie kina niezależnego bardzo szeroko, zastanawiam się, czym jest ono dla ciebie. Jakiej wrażliwości tutaj poszukujesz?
Chciałbym potrafić to zdefiniować. Wrażliwość jest dobra – dobrze to ująłeś. Musi być historia, ale nie musi być wielka i sensacyjna. To są bardzo bliskie, intymne portrety, często ludzi będących w spoczynku. To jest rzecz, którą najbardziej lubię: obserwować twarze ludzi, kiedy myślą, niekoniecznie mówią. Ale niezależność kina to chyba… niezależność reżysera. Aby mógł zrobić taki film, jaki chce, niezależnie od przemysłu filmowego. Te filmy mają swoje przesłanie i są zrobione w bardzo szczególny sposób. I nie chodzi o to, że niezależny film artystyczny nie może być komercyjny, ponieważ może i czasami tak jest, ale chodzi o przesłanie. Nie wydaje mi się, żeby ci ludzie myśleli o tych filmach – „To da mi dziesięć milionów euro, złotych czy dolarów.”.
Posłuchaj pełnego wywiadu w podcascie Radia Kraków Kultura