I na początek wielkie zaskoczenie. Trzeba się dokładnie przyjrzeć okładce, by zauważyć, że okładka każdego egzemplarza tej książki ma inny układ graficzny. Niby wygląda tak samo, a jednak – jak się dowiedziałam w PWM – nie ma dwóch takich samych w całym nakładzie książki. Kropki i litery za każdym razem inaczej są rozłożone na okładce. Podobnie jak każde dzieło muzyczne, z każdym wykonaniem staje się inne, bo jest inaczej interpretowane, tak okładka książki jest inna, bo trafia do innego czytelnika, który inaczej tę pozycję odbiera. Fascynujący pomysł! Jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Bo oto otrzymujemy książkę przeznaczoną tylko dla nas, niemal intymną. Nikt takiej jak nasza, nie będzie miał.
Kim jest bohater tej opowieści, Krzysztof Meyer? Pamiętacie Państwo operę „Ślepy tor”, wystawioną dwa lata temu w Teatrze Wielkim Operze-Narodowej w Warszawie, która okazała się wstrząsającą satyrą polityczną, proroczo aktualną? To właśnie Krzysztof Meyer skomponował ten utwór do libretta Antoniego Libery, pisarza, autora jednej z piękniejszych polskich książek „Madame”. Ta opera, o której ostatnio było bardzo głośno i która odniosła spory sukces jest zaledwie jednym z wielu dzieł twórcy. W spisie twórczości Krzysztofa Meyera znajdziemy wiele utworów: solowych, kameralnych, jak i kompozycje na orkiestry, zarówno kameralne, jak i symfoniczne, koncerty a także inne opery.
Krzysztof Meyer, którego 80. urodziny świętowaliśmy dwa lata temu, jest niezwykle utalentowany. Potrafi komponować w każdym stylu, od dodekafonii poprzez sonoryzm, aleatoryzm, konstruktywizm po minimalizm. Ten twórca, mimo że często porusza poważne tematy, bawi się muzyką, stylem i konwencją. W jego utworach – a jest ich do tej pory 144 opusy – można odnaleźć groteskę, ironię, pastisz, jak choćby w „Koncercie fortepianowym”, pełnym niespodzianek i wywołującym w niektórych jego fragmentach zabawne skojarzenia z muzyką rozrywkową, jazzem, sprawiającym nawet wrażenie, jakby muzycy nie grali całkiem precyzyjnie. Przypomnę, że ten utwór był wykonany w Filharmonii Krakowskiej właśnie dwa lata temu na urodziny kompozytora.
Krzysztof Meyer należy do najważniejszych przedstawicieli środowiska muzycznego. To erudyta muzyczny, także pianista, kameralista, pedagog polskich i zagranicznych uczelni a także pisarz muzyczny, autor książek. Właśnie spod ręki Krzysztofa Meyera wyszła monografia Szostakowicza a także dwutomowa książka „Lutosławski”, którą napisał wraz z żoną Danutą Gwizdalanką. Przed laty zachwycił także czytelników wspomnieniowy tomem, bardzo osobistym „Mistrzowie i przyjaciele”, w którym opisuje postaci muzyki XX wieku.
I właśnie Krzysztofa Meyera jak i jego twórczość wzięła na warsztat prof. Magdalena Dziadek z Instytutu Muzykologii UJ, która znana jest z wielu muzycznych pozycji w tym biografii Stanisława Moniuszki „Podróż przez dźwięki”. Książką o Krzysztofie Meyerze – prawie 500 stron –udowodnia, że zawsze, przez ponad 60 lat działalności twórczej, muzyka jest dla Meyera płaszczyzną do dyskusji o świecie. Precyzyjnie omawia wszystkie style, kompozycje i osiągnięcia twórcy. Porządkuje je, opisuje, analizuje, ale w taki sposób, że jest to ciekawe także dla tych, którzy nie są zawodowo związani z muzyką. Z tych analiz wyłania się oryginalny świat dźwiękowy Krzysztofa Meyera. Jego muzyka jest różnorodna. Możemy zauważyć, że kompozytor przełamuje schematy, a jednocześnie, wyrastając z tradycji, wydeptuje swoje drogi, bada nowe środki wyrazu i poznaje nowe możliwości sztuki kompozytorskiej. Jest niemal głodny muzycznych nowości, łapie je i przetwarza na swoje potrzeby, tworząc swój niepowtarzalny styl.
Książka jest przystępna. O muzyce jest najwięcej, ale jak można by było inaczej pisać o kompozytorze? Magdalena Dziadek zadbała jeszcze o opowieści o życiu i działalności kompozytora. A jest ich wiele. Wystarczy wspomnieć, że Krzysztof Meyer uczył się u Stanisława Wiechowicza, Krzysztofa Pendereckiego, Witolda Lutosławskiego, Nadii Boulanger, a także przyjaźnił się, choć nie wiem czy to dobre słowo, z Dymitrem Szostakowiczem. Jest też tło polityczno-historyczne, co pokazuje czasy w jakich przyszło mu żyć i tworzyć. Do tego książka jest bogato ilustrowana fotografiami, przykładami nutowymi. I ma wszystko co mieć powinna: indeks nazwisk, spis utworów, dyskografię, spis publikacji.
Słowem warto przeczytać!