Ogniska ptasiej grypy w Krakowie nie było od 2017 roku. W Podgórzu znaleziono 30 martwych ptaków. Małopolski Wojewódzki Lekarz Weterynarii Agnieszka Szewczyk-Kuta uspokaja jednak, że wirus nie stanowi dużego zagrożenia dla człowieka.

"Wirus, o którym mówimy, nie ma filogenetycznego powinowactwa do organizmu człowieka. Jest wirusem typowo ptasim. Atakuje typowe, konkretne gatunki" - zapewnia Szewczyk-Kuta.

Zdaniem ekspertów w walce z wirusem wystarczą podstawowe środki ostrożności. Po powrocie ze spaceru należy umyć ręce wodą z mydłem. 

"Warto również skorzystać ze środków dezynfekcyjnych na bazie spirytusu dostępnych w domu. Nie należy panikować i przedsięwziąć innych, wyższych środków ostrożności po wyjściu" - wyjaśnia Piotr Śliwa, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Krakowie.

W tym roku wydano już cztery rozporządzenia dotyczące zwalczania ptasiej grypy na terenie poszczególnych powiatów. Każde z nich określa, jak należy zabezpieczyć ten teren.

"W tych rozporządzeniach wskazujemy, że obszar ten będzie odpowiednio oznakowany. Stąd też widzimy w kilku miejscach tablice z napisem 'Uwaga, wysoce zjadliwa grypa ptaków. Strefa objęta zakażeniem'. Te rozporządzenia wskazują też na konkretne środki ostrożności, które muszą być zachowane w hodowlach drobiu. Tu przede wszystkim chodzi o to, aby zminimalizować kontakt ptaków dzikich z ptakami hodowlanymi" - wyjaśnia Joanna Paździo, rzeczniczka wojewody małopolskiego.

Cel jest jeden - nie dopuścić do przypadków wirusa wśród zwierząt hodowlanych. Drób musi być trzymany w zamknięciu. Rolnicy powinni również zabezpieczyć paszę i wodę przed przypadkowym dostępem dzikich zwierząt.

Co jednak najważniejsze, wirus jest bardzo wrażliwy na wysoką temperaturę - ginie niemal natychmiast już pod wpływem działania 70 stopni Celsjusza. To oznacza, że usmażone lub ugotowane przez nas mięso drobiowe i jaja byłyby w pełni bezpieczne.