"To jakiś dramat!", "Został wprowadzony bałagan!" - tak o rozporządzeniu, które miało regulować pracę lekarzy zajmujących się pacjentami z koronawirusem mówią dyrektorzy krakowskich szpitali. Decyzją Ministerstwa Zdrowia lekarze, którzy pracują na oddziałach zakaźnych, nie mogą opiekować się innymi chorymi - w innych szpitalach i przychodniach, pogotowiu, na oddziałach nie zakaźnych, czy w prywatnych praktykach.

Wcześniej Ministerstwo Zdrowia uzasadniało, że takie regulacje mają uchronić osoby starsze i chore – między innymi te mieszkające w Domach Pomocy Społecznej – przed ewentualnym zarażeniem ze strony personelu, który pracuje na oddziałach zakaźnych.

Dyrektorzy szpitali w Krakowie krytykują nowe przepisy dotyczące medyków pracujących na oddziałach zakaźnych. Zgodnie z rozporządzeniem ministra, jeśli zajmują się pacjentami z koronawirusem, nie mogą leczyć innych chorych, zarówno w tym samym szpitalu, jak i innych placówkach.

"Został wprowadzony bałagan" - komentuje sprawę Jerzy Friediger, dyrektor Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie. Zwraca uwagę, że jeśli lekarze i pielęgniarki zostaną zobowiązani do pracy w jednym miejscu, sparaliżuje to służbę zdrowia od szpitali, przez pogotowie po zakłady diagnostyczne.

- Niepotrzebnie został wprowdzony bałagan na podstawie kilku przypadków. Nauczyliśmy się żyć w pewnych ramach, stosować ograniczenia. Nagle jest nowe rozporządzneie i to wszystko bierze w łeb - mówi Jerzy Friediger.

Ten problem może dotknąć Szpital Uniwersytecki w Krakowie, który jest placówką jednoimienną. Tam pacjentami z koronawirusem zajmują się nie tylko lekarze zakaźnicy. "U nas pacjentami covidowymi opiekują się pulmunolodzy, kardiolodzy, interniści. To nie są jednak lekarze, którzy zostali dedykowani tylko do opieki nad takim pacjentem. Oni mają swoich pacjentów. Wielu takich pacjentów nie może czekać na wizytę. Nagle jest rozporządzenie, wedle którego ten lekarz udzielając świadczenia poza szpitalem jednoimiennym, może być oskarżony o szerzenie epidemii. Jeżeli byśmy czytali to rozporządzenie jednoznacznie, wywnioskujemy, że większość lekarzy pracujących na terenie Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, nie mogłaby udzielać świadczeń pacjentom, którzy nie są zakażeni wirusem" - mówi Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Dla porównania, od 9 marca Szpital Uniwersytecki przyjął nieco ponad 3 tysiace osób chorych na Covid-19 lub z podejrzeniem zarażenia, natomiast na innych oddziałach pacjentów bez koronawirusa było od tamtego czasu ponad 6 tysiecy, a więc 2 razy więcej. W tym ponad 1500 na onkologii.

Dyrektorzy szpitali przygotowują listy pracowników, którzy pracują w kilku miejscach. Do wtorku muszą oni przedstawić je w Narodowym Funduszu Zdrowia. Zamierzają masowo skorzystać z wyjątku dopuszczonego w ministerialnym rozporządzeniu. Przepisy mówią o tym, że w szczególnych przypadkach dyrektor oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia może zezwolić medykowi na pracę w kilku miejscach, mimo że pracuje z chorymi zarażonymi koronawirusem.

Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie czeka na spotkanie z NFZ w tej sprawie. Marcin Jędrychowski zapowiedział, że z zakazu pracy w innych placówkach chciałby zwolnić niemal wszystkich swoich lekarzy.

Bądź na bieżąco. Relacje z regionu i kraju w Radiu Kraków 


 

Skontaktuj się z Radiem Kraków - czekamy na opinie naszych Słuchaczy


Pod każdym materiałem na naszej stronie dostępny jest przycisk, dzięki któremu możecie Państwo wysyłać maile z opiniami. Wszystkie będą skrupulatnie czytane i nie pozostaną bez reakcji.

Opinie można wysyłać też bezpośrednio na adres [email protected]

Zapraszamy również do kontaktu z nami poprzez SMS - 4080, telefonicznie (12 200 33 33 – antena,12 630 60 00 – recepcja), a także na nasz profil na Facebooku  oraz Twitterze.

Zastrzegamy sobie prawo publikacji wybranych opinii.

 

 

 

(Teresa Gut/ko)