Od kilku lat Adam trudni się dość niecodziennym sportowym zajęciem. Na mityngach lekkoatletycznych w Polsce i na świecie pełni rolę... pacemakera, czyli biegacza, który nie staje na starcie po to, by wygrywać, ale prowadzi zawodników na trasie tak, aby osiągnęli określony czas i aby to oni cieszyli się ze zwycięstwa.

Dlaczego pacemakerów nie spotykamy na takich zawodach jak igrzyska olimpijskie czy mistrzostwa świata?

- Na takich imprezach zawodnikom zależy tylko na zwycięstwie, na zdobyciu medalu - tłumaczy Adam - Osiągnięty czas ma drugorzędne znaczenie. Natomiast na mityngach komercyjnych czas jest istotny. Także organizatorom zależy, aby na ich zawodach osiągano dobre wyniki, bo wtedy rośnie ranga imprezy, chętniej zgłaszają się sponsorzy.

Dobry pacemaker jest ceniony przez zawodników. Wielu z nich zwraca uwagę przed zgłoszeniem się na zawody, jaka jest lista prowadzących. Podobnie dbają o to organizatorzy.

Kto by pomyślał, że pacemaker jest tak ważną osobą?!

Do tej roli trzeba mieć wyjątkowe umiejętności i doświadczenie. W końcu trzeba tak poprowadzić zawodników, żeby na końcu "siadło" i żeby czas był taki, jak to zostało ustalone.

Posłuchajcie rozmowy, w której Adam opowie co robi, aby w sposób idealny spełniać swoje zadanie. Zdradzi też jak długo zamierza być pacemakerem i czy planuje wrócić jeszcze do roli zawodnika na międzynarodowych bieżniach.


SKO