Do reprezentacji i w ogóle do tego sportu trafił przypadkiem. Bo jak mówi, choć zawsze lubił uprawianie sportu, to nigdy nie myślał o profesjonalnej karierze.
- Kolega, który prowadzi portal sprinterzy.com pomagał w rekrutacji do kadry bobsleistów, namawiał mnie mówiąc, że bym się nadawał, bo szybko biegam i mam dobre warunki fizyczne. Ja nie byłem przekonany, bo uważałem, że o bobslejach to się mało mówi. Oglądałem je tylko przy okazji zimowych igrzysk olimpijskich. Powiedziałem mu, że nie jestem zainteresowany i żeby nie dawał mojego numeru telefonu ludziom ze związku. On to jednak zrobił. Zadzwonili do mnie i zaprosili na testy do Gdańska. Powiedziałem, że nie jestem zainteresowany, bo w tym czasie jeszcze była sesja na studiach, a Gdańsk jest daleko. Kilka miesięcy później planowałem wyprawę motocyklową po Europie. Tuż przed wyjazdem jednak mój motocykl się zepsuł. To była taka usterka, że bałem się jechać we daleką podróż. I tak się złożyło, że następnego dnia były kolejne testy, tym razem w Katowicach, czyli blisko. Kolega wciąż namawiał, więc pojechałem. trener od razu powiedział: I want him. Bo nasz trener jest Łotyszem. Zaproszono mnie na obóz. Nie spodobało mi się. Ale kolejny obóz był na Łotwie. Tak daleko jeszcze nie byłem, więc pojechałem. Też mi się nie spodobało,. ale kolejny obóz też był na Łotwie i wtedy już mieliśmy jeździć bobem. Wtedy złapałem przysłowiowego bakcyla.
Tym samym Kuba został w reprezentacji i od dwóch lat z powodzeniem tam występuje.
- 6. miejsce w ME juniorów w bobslejowych dwójkach to jest sukces, choć liczyliśmy na lepsze miejsce, bo zawody były rozgrywane na torze, na którym trenujemy. Z drugiej strony to jeden z trudniejszych torów w Europie, więc przyjechali sami najlepsi i konkurencja była spora. Kłopoty były na starcie naszego ślizgu, bo mój kolega już przed sezonem miał kontuzję, mnie uraz dopadł w trakcie. Mieliśmy przedostatni czas startu, więc 6. miejsce to naprawdę dobry wynik.
Kuba trafił do reprezentacji nie bez powodu. Ma bowiem predyspozycje do tego sportu. Jest szybki, bo wcześniej amatorsko trenował biegi i silny, bo uprawiał też crossfit. ma 186 cm wzrostu i waży 104 kilogramy. Ale są to 104 kilogramy mięśni.
Co ciekawe, mimo 25 lat wciąż startuje w kategorii juniorów i tak będzie jeszcze przez rok.
Bobsleje to specyficzny sport, bo ze względu na bezpieczeństwo, starty rozpoczyna się w wieku 18 lat. Ostatnio wprowadzono tak zwane monoboby, czyli boby pojedyncze. Tam można startować w wieku 16 lat,
- Monoboby są bezpieczniejsze, nie rozwijają tak dużych prędkości i są tak skonstruowane, że jest mniejsze ryzyko groźnego wypadku.
Większe, kilkuosobowe boby, potrafią osiągać (na najszybszych torach) prędkości ponad 150 km na godzinę.
Jakub przyznaje, że marzył o byciu zawodowym sportowcem, ale nigdy nie myślał, że uda się w to w tym wieku. Jego przykład pokazuje, że warto uprawiać sport w każdym wieku i... marzyć, bo te marzenia czasem się spełniają.
- Zwłaszcza, jeśli w kimś drzemie talent, to można osiągnąć wysoki poziom również w późniejszym wieku - dodaje.
Choć w przypadku bobslei konieczne są też odpowiednie warunki fizyczne. Ale również sprawność i szybkość, które da się wypracować już tylko regularną aktywnością fizyczną.
SKO