"Zlokalizowaliśmy miejsce, w którym najprawdopodobniej przebywają poszukiwani grotołazi. Ostatni kilkunastometrowy odcinek jest bardzo ciasny i tam koncentrujemy swoje działania. Poprzez wysadzanie materiału skalnego chcemy poszerzyć otwór jaskini tak, aby można tam było dotrzeć i ewentualnie wynieść poszkodowanych na specjalistycznych noszach jaskiniowych" – powiedział PAP w niedzielę wieczorem naczelnik TOPR Jan Krzysztof.

"W jaskini działa grupa pirotechników. Współpracujemy w tym zakresie z Wojskowym Instytutem Technologii Uzbrojenia. Są to specjalistyczne mikro ładunki, które umieszczamy w nawierconych dziurach i wysadzamy skałę. Taki skruszony materiał skalny jest wynoszony na zewnątrz" – wyjaśnił Jan Krzysztof.

Naczelnik zwrócił uwagę, że problemem przy takich operacjach są powstające podczas detonacji gazy. Z uwagi na zadymienie między kolejnymi strzałami ratownicy muszą odczekać czasem nawet kilka godzin, aby odprowadzić wszystkie spaliny. Urobek jest ręcznie wynoszony poza jaskinię.

Na pomoc w niedzielę o świcie z Zakopanego wyruszyła kolejna grupa 11. ratowników. Pod otwór Jaskini Wielkiej Śnieżnej przetransportowano rano na pokładzie śmigłowca kolejną grupę ratowników TOPR oraz Państwowej Straży Pożarnej z Krakowa wraz z niezbędnym sprzętem.

Dwaj ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego (CSRG) w Bytomiu, wyposażeni w specjalistyczną kamerę, włączyli się w akcję ratowniczą w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, gdzie trwają poszukiwania dwóch uwięzionych grotołazów - poinformował PAP rzecznik stacji Robert Wnorowski.

W niedzielę późnym popołudniem ratownicy z sekcji alpinistycznej bytomskiej stacji, wspierani przez ratowników TOPR, weszli do jaskini wyposażeni w specjalistyczną kamerę wideoendoskopową - jedyną taką, jaką dysponuje CSRG. Ten wodoodporny sprzęt pozwala na penetrowanie kamerą wąskich przestrzeni na odległość do 15 metrów.

"Z reguły taka wąskowziernikowa kamera wideoendoskopowa wykorzystywana jest w podziemnych akcjach zawałowych, np. w rumowiskach skalnych" - wyjaśnił rzecznik.

Przedstawiciele CSRG liczą, że sprzęt sprawdzi się również w jaskini - jego zaletą jest wodoodporność, dzięki czemu kamera może penetrować także przestrzenie odcięte przez wodę.

Dwóch grotołazów w sobotę utknęło w korytarzu, który wypełniła woda. Nawiązali kontakt głosowy ze swoimi towarzyszami, którzy powiadomili ratowników. Wody jest na tyle dużo, że grotołazi nie mają szansy wyjścia. Znajdują się oni w dość odległej od otworu partii tej jaskini w tak zwanych Przemkowych Partiach około 500 m poniżej wejścia do jaskini.

Jak wyjaśnił ratownik koordynujący akcję Roman Kubin, takie akcje są z reguły bardzo trudne i długotrwałe. " Wody jest na tyle dużo, że grotołazi nie mają szansy wyjścia. Znajdują się oni w dość odległej od otworu partii tej jaskini w okolicy tak zwanej Studni Wiatru" - poinformował  Roman Kubin.

Zdaniem ratownika, zalanie jaskini mogły spowodować ostatnie nawalne deszcze. W takich sytuacjach zebrana w gruncie woda może bardzo szybko i niespodziewanie wypełnić korytarze jaskini.

Jaskinia Wielka Śnieżna to największa jaskinia w Tatrach. Do poszkodowanych wyruszyła pierwsza grupa dziewięciu ratowników. Wyprawa jest bardzo skomplikowana.

 

Strażacy z Krakowa wyruszyli na pomoc uwięzionym w Jaskini Wielkiej Śnieżnej

Katarzyna Maciejczyk/PAP/bp