Bulwar Wołyński znajduje się w ścisłym centrum Krakowa, nad brzegiem Wisły, w sąsiedztwie mostu Grunwaldzkiego. Patrząc z tego miejsca na drugi brzeg rzeki, można zobaczyć Wawel oraz kościół Na Skałce. Pod koniec zeszłego roku w tym miejscu stanął balon widokowy prywatnej firmy, która podpisała umowę z urzędem miasta. Zgodnie z nią do połowy kwietnia 2022 r. będzie mogła wykonywać loty widokowe. Za postawienie balonu właściciel płaci miesięcznie 2570 zł.

 

Zapisy umowy, których nie ma

Postawienie balonu widokowego w tym miejscu wywołało kontrowersje. Powodem było obejście przez urzędników przepisów prawa, które sami przygotowali. Teren jest chroniony planem zagospodarowania przestrzennego, zabraniającym zasłaniania osi widokowej na zabytkową część miasta.

Urzędnicy jednak, zamiast zastosować się do stworzonych przez siebie wytycznych, nagięli przepisy i nazwali balon infrastrukturą techniczną.

Jak wyjaśniali przedstawiciele krakowskiego magistratu balon ma przede wszystkim informować mieszkańców o poziomie smogu. Powinien przybierać różne barwy w zależności od jakości powietrza i w ten sposób ostrzegać krakowian przed ewentualnym zagrożeniem. Dodatkowo dane o stanie powietrza miały być umieszczane na stronie internetowej.

Czas płynął, balon widokowy wykonywał kolejne loty, ale nie zmieniał barw. Nawet w dni, w których w Krakowie panował smog. Na wskazanej stronie nie były umieszczane także dane. 20 grudnia zapytaliśmy urzędników, czy zamierzają wyciągnąć jakieś konsekwencje. Na odpowiedzi czekamy do dziś.

Onetowi udało się jednak dotrzeć do umowy zawartej pomiędzy magistratem a prywatną firmą. Przeanalizowaliśmy dokument, z którego wynika, że przedsiębiorca nie ma wymogu informowania mieszkańców o smogu. Jak to się stało, że urzędnicy powoływali się w rozmowach z mediami na zapisy umowy, których nie ma? 13 stycznia wysłaliśmy pytania w tej sprawie. Urząd do dziś nie odpowiedział.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że kiedy panuje gęsty smog, a widoczność jest mniejsza niż 1500 metrów, balon nie może wykonywać lotów.

 

Urzędnicy stworzyli przepisy, które zlekceważyli

Jak to się stało, że w ogóle balon został zamontowany w tej części Krakowa? Onet informował o tym 3 września ubiegłego roku.

Bulwar Wołyński i oś widokowa z tego miejsca jest określana w urzędowych dokumentach mianem "unikatowej", dlatego urzędnicy od lat zabiegali o ochronę tego terenu. Elżbieta Koterba, wieloletnia wiceprezydent Krakowa ds. rozwoju, wielokrotnie podkreślała, jak ważny jest charakter tego miejsca. Właśnie za jej kadencji radni przyjęli plan zagospodarowania przestrzennego "Bulwary Wisły". To dokument, który szczegółowo określa, co może powstać na terenie bulwarów, a czego w tej części Krakowa być nie powinno.

 

Czytaj: Niszczejący budynek obok dawnej plaży nad Wisłą znika z krakowskiego krajobrazu

 

Bulwar Wołyński: co może tu powstać?

Jak czytamy w dokumencie, celem planu jest "zachowanie i ochrona unikalnego w skali europejskiej charakteru Bulwarów Wiślanych, jako otwartej - powszechnie dostępnej przestrzeni w centrum miasta stanowiące przedpole widokowe poszczególnych obiektów zabytkowych (...)".

Plan szczegółowo określa też, co może powstać na terenie Bulwaru Wołyńskiego. Zgodnie z urzędowymi ustaleniami jest on przeznaczony pod zieleń urządzoną, ogólnie dostępną. Urzędnicy szczegółowo też precyzują, że w tym miejscu może powstać m.in: plaża, lodowisko czy przystań jachtowa. Określają też, że żaden z obiektów zlokalizowanych w tym miejscu nie może być wyższy niż 1,5 metra.

 

Kontrowersyjny balon

Dlaczego pomimo obowiązującego planu prywatna firma uzyskała zgodę na montaż takiego obiektu w tym miejscu? Urzędnicy w przesłanym do redakcji Onetu stanowisku tłumaczą, że inwestor złożył wniosek o pozwolenie na budowę "infrastruktury technicznej dla balonu na uwięzi monitorującego zanieczyszczenie powietrza na różnych wysokościach z funkcją bieżącej informacji o stanie atmosfery". I zgodnie z obowiązującym przepisami musieli wydać decyzję pozytywną.

Szkopuł w tym, że w dokumencie nie ma słowa o możliwości postawienia w tym miejscu balonu, a przepisy mówią, że ewentualne obiekty, które powstaną w tej części bulwarów, mogą mieć maksymalnie 1,5 metra wysokości.

Na jaki przepis zatem powołali się urzędnicy, wydając zezwolenie? Magistrat w przesłanym kolejnym oświadczeniu wyjaśnił, że plan "dopuszcza (...) możliwość lokalizacji podziemnych sieci, obiektów i urządzeń infrastruktury technicznej". Dopytywani urzędnicy w następnej odpowiedzi doprecyzowują, że w planie "dopuszczono oprócz podziemnych sieci także obiekty i urządzenia infrastruktury technicznej o charakterze nie tylko podziemnym".

 

 

(Źródło: Dawid Serafin, Onet.pl/ek)