Władze Małopolski tym doniesienim zaprzeczają. Zarząd województwa dopuścił w projekcie możliwość palenia węglem i drewnem pod warunkiem, że wykorzystywane będą do tego nowoczesne piece i kominki.

Nie traktuję tego w kategoriach naruszenia prawa - mówił Grzegorz Biedroń w Radiu Kraków. Jego zdaniem projekt to próba pogodzenia lobby ekologów i lobby węglowego. Władze Krakowa zapowiadają, że chcą w mieście całkowitego zakazu palenia węglem i będą do tego namawiać wojewódzkich radnych, którzy decyzję w tej sprawie podejmą w przyszłym miesiącu.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z Grzegorzem Biedroniem, szefem radnych Prawa i Sprawiedliwości w małopolskim sejmiku.

Pan rozmawiał z przedstawicielem ogólnopolskiego stowarzyszenia Kominki Polskie, który miał się okazać lobbystą przy tworzeniu projektu antysmogowej uchwały?

- Nie. To są kontakty mało poważne. Gdybym się z takim człowiekiem kontaktował przed podjęciem takiej decyzji, to byłoby to kompromitujące. Jeśli to prawda to jest to ośmieszenie władzy.

To rzeczywiście mogłoby być zabawne, gdyby w grę nie wchodziło zdrowie i miliony.

- W ogóle to założenie, że mówimy o bezpieczeństwie a jednocześnie martwimy się czy osoby zamożne będą mogły spoglądać na kominek z palącym się drewnem to deprecjonuje debatę.

Czyli pan Jacek Ręka z tego stowarzyszenia okazał się prawą ręką zarządu województwa?

- Nawet trudno to skomentować. Nie chce mi się wierzyć, żeby to był nieformalny doradca zarządu.

W jaki sposób radni PiS będą chcieli to zbadać?

- Jest komisja rewizyjna, która działa całkiem dobrze. Nie wykluczam, że nasz przedstawiciel ten temat podejmie. Mamy także wiele instytucji, które zajmują się działaniami operacyjnymi, sądzę, iż one to analizują.

Jak pan ocenia zapisy tego projektu antysmogowej uchwały?

- Wszyscy jesteśmy ofiarami gnuśności władzy. Jest pobudka spowodowana przez społecznych zapaleńców. Mamy nowoczesne społeczeństwo i władzę XIX- wieczną. Efekty czasami są kompromitujące.

Ten projekt uchwały jest kompromitujący?

- Nie tyle projekt. On jest skutkiem kilku lat lenistwa. To próba rzutu na taśmę. Oni chcą zadowolić ekologów i lobby węglowe. Efekt jest taki, że zarząd dostanie po głowie od obu stron. Trzech członków zarządu jest od 7 lat bez przerwy przy władzy.

W Krakowie jest zgnuśniała władza?

- Prezydent tak. Niezwykle zgnuśniały.

W Wadowicach pani burmistrz jest na stanowisku od 20 lat, też jest zgnuśniała?

- My, jako PiS, proponowaliśmy dwie kadencje dla wójtów i burmistrzów. Zmiana jest potrzebna. Dostaliśmy za to po głowie. Głosząc niepopularne hasła jesteśmy nielubiani.

Już widzę jak pan o tym rozmawia z prezydentem Nowego Sącza.

- Ja bardzo stanowczo będę na ten temat rozmawiał z prezydentem Nowakiem. Sytuacja jest rewolucyjna. I prezydent Krakowa i Nowego Sącza muszą podejmować kroki a nie puszczać zasłony dymne do mediów.

Ale jest różnica między Krakowem a Nowym Sączem. Najpierw chciałem zapisać jakie zapisy projektu tej uchwały mógłby przyjąć klub PiS. Mógłby się tam znaleźć zakaz palenia paliwami stałymi?

- Mógłby się taki zakaz znaleźć, ale z dużą perspektywą czasową i z osłoną dla najbiedniejszych. Nie chcemy dzielić społeczeństwa na dwie kategorię. Na emerytów i tych nowoczesnych, którzy są podłączeni do sieci. Ludziom trzeba pomóc. Jakby takie działania były podejmowane wcześniej to nie byłoby takiego oporu. Dzisiaj straszymy ludzi. Czekamy na informację i przypominamy, że w sejmiku ma władzę PO z PSL.

Głosy koalicji są w stanie przeważyć?

- Na pewno PiS nie jest w stanie i nie chce blokować mądrych decyzji. Nie będziemy jednak brali pełnej odpowiedzialności za władze. My ja chcemy mieć i mamy już program.

Jeśli na sesję sejmiku w przyszłym miesiącu trafi projekt uchwały, który będzie zakładał całkowity zakaz palenia węglem i drewnem, a do tego dążą władze Krakowa, to radni PiS taki projekt są w stanie poprzeć?

- Klub w tym wypadku zachowa się niejednolicie. Będą radni, którzy podniosą rękę, ale niektórzy będą przeciw. Nie nasz klub będzie rozstrzygał. Z punktu widzenia władz Krakowa nie widziałem ich działań.

Była wymiana palenisk. W tym roku mówi się o 1700 piecach.

- Patrząc na proporcję wielkości miasta to jest o porównywalne z Kozią Wólką. Wielkość Krakowa powoduje, że jak mówimy o 1000 pieców to się wydaje, że to jest rewolucja. A to jest tylko ewolucja. Trzeba działać natychmiast a nie odbijać piłeczkę w stronę sejmiku. Oni liczą na to, że sejmik nie podejmie takiej decyzji, po czym prezydent powie, że to wina sejmiku a oni chcieli.

Czyli będą rozgrzeszeni?

- Tak, to gra polityczna a nie podejmowanie działań. To także kwestia komunikacji, budowy metra. Kraków nie podejmuje realnych działań a inne miasta o tym mówią.

Zostawmy komunikację. Jak pana zapraszamy to albo do krakowskiego, albo do nowosądeckiego studia. To taki wybór między dżumą a cholerą biorąc pod uwagę zanieczyszczenia powietrza. Jak pan ocenia działania władz sądeckich w tym kierunku? To władza PiS.

- Jest tam klub koalicyjny. PiS ma tam istotną rolę. Prezydent kandydował z innej listy. To jest taka sama sytuacja. Nie może być rozgrzeszenia. Tam była może mniejsza świadomość. Teraz oczekuje, że prezydent Nowak będzie się zastanawiał jakie działania podjąć. Trzeba przemodelować środki europejskie, żebyśmy poszli w kierunku nowoczesnych technologii. Kraków może być wizytówką, którą się obserwuje w świecie.

Myśli pan, że jeśli udałoby się przeforsować całkowity zakaz w Krakowie to podobne działania w innych częściach Małopolski są rzeczą nieuniknioną?

- Na dzień dzisiejszy, jak się spotykam z ludźmi w mniejszych miastach to oni są przerażeni zakazem. Czeka nas droga edukacji, żeby nie było rewolucji. Mieszkańców dzisiaj nie stać na gaz i inne technologie.