Przypomnijmy, pierwsza propozycja zakładała zakaz wjazdu busów wewnątrz drugiej obwodnicy i tym samym likwidację przystanków przy ulicy Pawiej, Worcella i Ogrodowej oraz ograniczenie liczby przystanków na Alejach Trzech Wieszczów. Te zmiany nie podobały się przewoźnikom oraz pasażerom. Czwartkowe spotkanie miało wyjaśnić wątpliwości.

- Rezygnujemy z ograniczenia liczby przystanków na Alejach, przynajmniej do końca roku, ale zakaz wjazdu busów wewnątrz II obwodnicy będzie wprowadzony. Od 1 lipca będzie oznakowanie. Busy będą kierowane na Małoposki Dworzec Autobusowy, lub inne miejsce poza II obwodnicą, gdzie będą chcieli kursować. Na niezbyt estetycznym klepisku przy Pawiej i przystankach przy Worcella i Ogrodowej nie będą mogli się pojawiać przewoźnicy - informuje Piotr Hamarnik z ZIKiT-u.

Pasażerowie - w zamian za zlikwidowane przystanki - będą mogli korzystać też z pętli autbusowej na Nowym Kleparzu. Sami przewoźnicy uważają z kolei, że zmiany są zbyt drastyczne i wprowadzane zbyt szybko. Uważają też, że urzędnicy nie biorą pod uwagę szczegółów technicznych, takich jak np. to, czy wszystkie pojazdy zmieszczą się na nowych punktach przystankowych.

Przypomnijmy, ograniczenie ruchu prywatnych busów w centrum Krakowa miało być jednym z elementów walki z zanieczyszczeniem powietrza i hałasem w mieście. Najważniejsza zmiana miała dotyczyć Alej Trzech Wieszczów. Jesli przepisy weszłyby w życie, prywatni przewoźnicy nie mogli by się już zatrzymać przy wszystkich przystankach. Zdaniem urzędników busy często blokowały przejazd autobusom komunikacji miejskiej.

Prywatni przewoźnicy mieli się zatrzymywać tylko przy wybranych przystankach, przy których jest wystarczająco dużo miejsca - na przykład przy Jubilacie. 

Oprócz tego władze miasta chciały zmniejszyć ruch busów w okolicy ulicy Warszawskiej i Pawiej. Zniknąć miały tak zwane "błotne dworce", czyli parkingi dla busów przy Worcella i Ogrodowej. Zamiast nich miała powstać pętla dla prywatnych przewoźników przy Nowym Kleparzu. 

Zmiany miały wejść w życie 17 czerwca. Ograniczenie ruchu busów w centrum przygotowywane było od kilku miesięcy. Zmianom sprzeciwili się jednak przewoźnicy - ich zdaniem pasażerowie straciliby więcej czasu w drodze do pracy czy szkoły. Tempo i forma reorganizacji nie spodobała się szczególnie Dariuszowi Tarnawskiemu, prezesowi Ogólnopolskiego Stwarzyszenia Przewoźników Osobowych w Krakowie. "To nie tylko zagrożenie likwidacji firm przewozowych, to uderzenie w społeczeństwo" - przekonywał Tarnawski.

Po długich negocjacjach ZIKiT spełnił część postulatów prywatnych przewoźników i wycofał się z części planowanych zmian, a inne ograniczenia postanowił przesunąć na później. CZYTAJ WIĘCEJ

 

 

 

(Grzegorz Krzywak/rk/ko)