"Sprawa dotyczyła butelki po piwie, która eksplodowała. Z jednej strony mamy konsumenta, który kupił to piwo, z drugiej browar, producenta. Jest to trochę forma zabawy, ale w związku z tym, że jesteśmy w sali sądowej, wkładamy togi, zbliżamy się do realiów. A więc mamy też formę przetarcia się, przygotowania do zawodu" - mówił reporterowi Radia Kraków Adam Kempa z kancelarii CMS. "Pierwszy raz uczestniczyliśmy w czymś takim. Otowrzyło nam to oczy na parę kwestii. Następnym razem będziemy jeszcze lepsi" - przekonują pozostali uczestnicy moot court. 

Nie każdy ze studentów może brać udział w takim wydarzeniu. Takie próbne rozprawy przeznaczone są tylko dla najlepszych żaków.