Druga wojna światowa zastała go w stopniu generała brygady, jako dowódcę Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Już 1 września ułani Abrahama odpierają niemieckie ataki na Leszno i Rawicz, a nastepnie pędząc napastników przed sobą, przekraczają granicę niemiecką. Na koniec dnia, pod Konigsdorfem, rozbijają niemiecką kolumnę zmotoryzowaną niszcząc 80 samochodów. Następnego dnia  - prowadzeni przez swojego dowódcę osobiście, urządzają kolejny udany wypad na terytorium wroga, tym razem w kierunku Wschowej. Tam polska artyleria zbombardowała niemieckie koszary. Następnie kawalerzyści zajęli miejscowość Geyerdorf wywołując panikę wśród Niemców, którzy nagle przekonali się, że na własnym terenie wcale nie są bezpieczni.

Kolejne walki przyszło Abrahamowi toczyć w czasie bitwy nad Bzurą, były to starcia pod Bielawami, Sobotą, Brochowem, Sierakowem czy Sochaczewem. Skrajnie ofensywne nastawienie generała pozwalało mu za cenę dużego ryzyka odnosić lokalne sukcesy, ale czasem prowadziło do konfliktów z przełożonymi. Po zakończeniu działań nad Bzurą, kawaleria Romana Abrahama w ciężkich bojach torowała pułkom gen. Kutrzeby drogę do Stolicy. 23 września generał Tadeusz Kutrzeba mianował Abrahama dowódcą Zbiorczej Brygady Kawalerii. W obronie Warszawy żołnierze pozostali do kapitulacji kończąc wrześniowy szlak bojowy wielkopolskich kawalerzystów. Jak chcą historycy gen. Abraham był jedynym dowódcą wielkiej jednostki kawaleryjskiej, która na całym szlaku bojowym w Wojnie Obronnej Polski nie poniosła ani jednej porażki, nie przegrała ani jednej bitwy, za to dwukrotnie zmusiła do odwrotu niemieckie dywizje pancerne.

Po przejściu przez niemieckie obozy jenieckie, generał po wojnie wrócił do Polski, jednak nie pozwolono mu wstąpić do wojska. Swoje wrześniowe refleksje opublikował w 1969 roku pod tytułem: "Wspomnienia wojenne znad Warty i Bzury. Zmarł w Warszawie w 1976 roku.

 

 

Andrzej Kukuczka