Według urzędników chodzi przede wszystkim o kwestie praktyczne. Jak tłumaczy Michał Pyclik z ZIKiTu w 2012 roku, kiedy po raz pierwszy przymierzano się do zmian, w starym budynku dworca głównego ciągle działały kasy biletowe. Gdy przeniesiono je do nowego budynku dworca oddalonego od przystanków o 900 metrów, nazwa stała się myląca. Zdarzało się nawet, że turyści wchodzili do Teatru Słowackiego w poszukiwaniu peronów kolejowych. "Dla krakowian ta nazwa wynika z przyzwyczajenia. Oni i tak wiedzą gdzie jest dworzec. Jak ktoś przyjeżdża spoza Krakowa i chce dojechać na dworzec to ma problem. Musi iść kilkaset metrów z bagażami. Mógłby podjechać dalej. Ta nazwa wprowadzała zamieszanie, bo dworzec przeniósł się w inne miejsce. To jest przyczyna, dla której wprowadzamy zmiany" - mówi Michał Pyclik. Podkreśla, że przystanki faktycznie zlokalizowane w sąsiedztwie dworca, czyli Dworzec Główny Wschód, Zachód i Tunel zachowają swoje nazwy.

Z wprowadzanych zmian cieszy się dyrektor teatru - Krzysztof Głuchowski. "Mamy taki piękny obyczaj w mieście, że przystanki są nazywane od znajdujących się w pobliżu instytucji. Teatr Bagatela, Ludowy i Vatriete mają swoje przystanki, dlatego zmiana nazwy jest zasadna. A nasz teatr jest jednym z najbardziej znaczących w historii Krakowa, wpisany w dziedzictwo narodowe" - mówi Głuchowski. 

Nieco inaczej na pomysł ZIKiTu patrzy Krzysztof Kawa z Platformy Komunikacyjnej Krakowa. W przeciwieństwie do urzędników, jego zdaniem zmiana nazwy zdezorientuje turystów. "Nie każdy wie, gdzie jest teatr. A dla obcojęzycznych przyjezdnych nie jest wcale oczywiste, że przystanek "Teatr" to właśnie to miejsce, gdzie mają się przesiąść. W Czechach, Niemczech przystanki noszą nazwy dworców. W Krakowie - teatrów. A tych, zwłaszcza wzdłuż I obwodnicy, mamy całkiem sporo" - ocenia aktywista. 

 

Wśród pasażerów komunikacji miejskiej są podzielone. "Dla Krakowa Teatr Słowackiego jest znany. To historia naszej kultury. Nie każdy jednak wie, gdzie jest dworzec. Ten przystanek powinien dalej się nazywać tak, jak się nazywa. Powinno to zostać. To dodatkowe koszty zmieniania rozkładów jazdy. Ja sądzę, że to dobry pomysł. Przystanków Dworzec Główny jest za dużo. Może to się mylić" - mówią. 

Aby uniknąć dezorientacji wśród pasażerów, urzędnicy ZIKiT-u planują wprowadzenie specjalnych zapowiedzi głosowych w pojazdach. Poinformują o tym, że to węzeł przesiadkowy w rejonie dworca. 

 

Sonda: 808


 

 

 

 

(Joanna Orszulak/ko)