- Są prowadzone szkolenia przez osoby nieposługujące się językiem migowym. Często w nich nie bierze udział tłumacz. Jest mi sobie trudno wyobrazić jak to wygląda. Natomiast niejeden raz osoba niesłysząca trafiała do mnie później. Oni pytają, jak mają zdać egzamin, jak się nie udaje. Czasem są też takie osoby, które zdały egzamin, ale boją się same jeździć - dodaje Monika Folwarczny.

Dwa lata temu powstało urządzenie "echo drive", które ma pomóc osobom niesłyszącym. Niestety jak na razie w żaden sposób nie jest finansowane. Dyrekcja Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego zastanawia się nad zakupem urządzenia. Dzięki temu w egzaminie na prawo jazdy nie będzie musiał uczestniczyć tłumacz języka migowego. 

"Urządzenie składa się z dwóch tabletów, gdzie mamy stworzoną aplikację. Wszystko opiera się na komunikatach, które wysyła instruktor bądź egzaminator na drugi tablet. To drugie urządzenie znajduje się oczywiście w zasięgu wzroku osoby niesłyszącej" - tłumaczy Edyta Lisek-Lubaś ze stowarzyszenia niesłyszących SURDOSTAL.

Koszt urządzenia to ponad pięć tysięcy złotych. Jak na razie MORD ułatwił zdawanie egzaminu teoretycznego dla niesłyszących, wprowadzając test z tłumaczeniem na język migowy. 

W całej Polsce tylko kilka osób egzaminuje i uczy jeździć, używając języka migowego. W Małopolsce jest tylko jeden egzaminator, który zna język migowy i może egzaminować niesłyszących.

 

 

 

 

(Dominika Baraniec/ko)